Handlarz śmiercią. Kolejny przeciętny kryminał skandynawski czy powieść, na którą z pewnością warto zwrócić uwagę? Kryminały ze Skandynawii podbiły polski rynek. Miłośników gatunku nie trzeba chyba długo namawiać na lekturę powieści z mroźnej północy. Choć akurat Handlarz śmiercią jest powieścią duńską, więc Północ ta nie jest ani bardzo daleka, ani okrutnie mroźna… Dania jawi się większości Polaków jako kraj spokojny, bez głośnych skandali, krwawych mordów. A tymczasem...
Tymczasem w książce poznajemy inne oblicze tego niewielkiego kraju. Kopenhagą wstrząsa wieść o dwóch zabójstwach, teoretycznie ze sobą nie powiązanych. Policja skupia się na zabójstwie dziennikarza. Wiadomo - tą sprawą media interesują się bardziej niż zwykle. Tylko policjantka Louise uważa, że to nie fair. Przecież śmierć szerzej nieznanej dziewczyny nie może zostać zepchnięta na boczny tor, jej pamięci i najbliższym należy się prawda oraz dołożenie wszelkich starań, by odkryć, co się stalo. Tymczasem pojawiają się kolejne zwłoki.
W międzyczasie policja odkrywa, że sprawa powiązana jest z handlem narkotykami - z tak zwanym "zielonym pyłem". Zamordowany dziennikarz specjalizował się właśnie w aferach narkotykowych. Przypadkiem jego miejsce przy badaniu sprawy zajmuje Camille - najlepsza przyjaciółka Louise. To śledztwo wystawi jednak na próbę ich przyjaźń. Niebezpieczeństwo będzie czyhało na każdym kroku, by niespodziewanie uderzyć ze strony, z której nikt nie spodzieałby się zagrożenia.
Książkę czyta się niespodziewanie szybko. Mroczna atmosfera, wyraziste postaci, sprawnie budowane napięcie - wszystko to sprawia, że od
Handlarza śmiercią naprawdę nie sposób się oderwać. Autorka, nazywana królową duńskiego kryminału, z ogromną sprawnością zwodzi czytelnika, serwując mu zaskakujące zwroty akcji.
Handlarz śmiercią to po prostu świetna propozycja dla wszystkich miłośników kryminału. To literatura popularna na naprawdę dobrym poziomie.
Sprawdzam ceny dla ciebie ...