Zaczęło się do wybudowania domu przez ojca starego K. Dwa piętra, by planowana duża rodzina miała gdzie mieszkać; suteryny dla służby, która „koniecznie, koniecznie”; ogród z zasadzonym dębem, rówieśnikiem domu – plany inteligenckiej rodziny pokrzyżowała wojna. W obliczu nowej rzeczywistości tradycyjna śląska rodzina o arystokratycznym mniemaniu o sobie zderza się ze Śląskiem robotniczym. Co więcej, Śląsk ten zarasta swymi blokami wybudowany na uboczu dom, tworząc mezalians z jego mieszkańcami. Historię swojej rodziny opowiada syn starego K., dziecko, które stara się zrozumieć powody bicia go przez ojca. Brak takowej tradycji w opowiedzianej na początku historii swojej rodziny składnia go do zadawania pytań o przyczynę wychowywania przez starego K. „psów i swego dziecka rasy ludzkiej” pejczem. Skąd to na siłę karmienie syna „zdechlaka” pożywnym żurem („z żuru chłop jak z muru”, podobno) i przysłowiami mądrymi jak lud, który je powtarza. No skąd? – nieme pytanie dziecka, którego matka nieudolnie broniąc syna przed starym K. ucieka się tylko do „godonia” i rysowania śląskimi zaklęciami obrazu małżeństwa, co to ze sobą wbrew sobie. Czy jest to opis tylko tej wymyślonej śląskiej rodziny, czy też zarzut postawiony ostoi katolicyzmu i polskości – rodzinie? „Wierzyłem im w Boga” powie tak wychowywane dziecko po Pierwszej Komunii, a o okolicznościach śmierci dziadka, z właściwą sobie szczerą ironią: „umierał w szpitalu na raka snów(…), kiedy dostał przerzutów na wątrobę; nagle stał się ostateczie, boleśnie zauważalny dla całej rodziny”. Mocna odpowiedź. Dziecko kiedyś dorośnie, z chłopca stanie się mężczyzna, który pewnego dnia rozliczy Dom z jego zasług. Kto wie, co się z nim wtedy stanie; kto powie, co czeka jego mieszkańców? Nie ujawniam świetnego i jakżesz symbolicznego zakończenia. „Gnój” przemawia błyskotliwym językiem, pełnym paradoksów i gier słownych, będących skutkiem ironiczno – szyderczego wręcz spojrzenia dziecka na otaczającą go szarość i brutalność codzienności. Czyta się jednym tchem, chłonąc i zanurzając się w świecie „tradycyjnie” wychowywanego narratora tej opowieści. Powieść uznano Książką Wiosny 2003 Poznańskiego Przeglądu Nowości Wydawniczych, a Polityka nagrodziła ją za rok 2003 Paszportem w dziedzinie literatury. W 2004 za tę książkę Wojciech Kuczok otrzymał Nagrodę NIKE, zaś na jej podstawie autor stworzył scenariusz (też dobry, choć odbiegający od książkowego oryginału) do filmu Magdaleny Piekorz pt. „Pręgi” z Michałem Żebrowskim i Janem Fryczem w rolach głównych. Film ten był zwycięzcą XXIX Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni i późniejszym polskim reprezentantem w walce o Oscara.
Najintymniejsze zapiski znakomitego pisarza. Drobnostki, które wypełniają codzienność. Obserwacje, refleksje, dygresje i konstatacje. Wiwisekcja i autoironia...
Zbiór esejów Moje projekcje jest prawdziwym kalejdoskopem motywów kinematograficznych: od Lotu nad kukułczym gniazdem, przez figurę wątłego inteligenta...
Kiedy jesteśmy dziećmi, wszyscy dorośli w swoich infantylnych, sepleniących, ciumkających adoracjach dają nam do zrozumienia, że świat się składa wyłącznie z dzieci, my zaś jesteśmy tegoż świata „bozie- mój-bozie jakie to ślićne” pępkiem. Ledwie zdążymy wziąć to oszustwo za dobrą monetę, nagle poważnieją, przestają się wygłupiać i mają do nas pretensje, że sami przestać nie chcemy.
Więcej