Druga runda
Teologowie twierdzą, że Sąd Ostateczny na końcu ziemskiej historii będzie demaskował to, co każdy człowiek pozostawił po sobie na świecie. Na owym sądzie będziemy również świadkami triumfu Boga i klęski zła. Idea Sądu Ostatecznego po raz pierwszy pojawiła się w religii staroegipskiej, ale niemal każda wiara ma swoją wersję tego spektakularnego wydarzenia. Własną wizję zaprezentowali również James Frey i Nils Johnson-Shelton - to w ich umysłach zrodziła się idea Gry, a także Zdarzenia, które zapoczątkować ma nowy porządek, które oznaczać będzie koniec dotychczasowego świata.
Osoby, które miały możliwość uczestniczyć w Grze jako bierni obserwatorzy, dzięki lekturze spektakularnej powieści Endgame. Wezwanie doskonale wiedzą, z czym mamy do czynienia i na jakie niebezpieczeństwo narażamy się, podejmując wyzwanie. Wiedzą też, że nie mamy w starciu najmniejszych szans, skoro dwanaście pierwotnych plemion już od wieków szkoli Graczy, nastolatków gotowych do udziału w Grze, która zadecydować ma o losach świata. Celem jest odnalezienie trzech kluczy ukrytych na Ziemi, zaś nagrodą – zwycięstwo i przeżycie całego plemienia. Dwunastu Graczy zwarło się ze sobą w śmiertelnym uścisku. Żadna umiejętność nie jest tu zbędna – strzelanie, walka, tropienie, wspinaczka, rozwiązywanie zagadek - to tylko kilka przykładów z szerokiego wachlarza zdolności, jakimi dysponuje dwunastu przedstawicieli. A właściwie już dziewięciu, bowiem pierwsza część książki pozostawiła nas ze świadomością, że najsłabsze ogniwa zostały wyeliminowane. Co więcej – został już odnaleziony jeden z poszukiwanych kluczy – Klucz Ziemi, zdobyty przez Sarah Alopay.
Czas zatem na drugą odsłonę rozgrywek, na poszukiwanie Klucza Niebios, a do Gry wkraczamy wraz z kolejnym tomem powieści. Jeśli ktokolwiek sądził, że akcja nie może być już bardziej skomplikowana, bohaterowie - bardziej zagrożeni, a fantazja autorów – bardziej rozbudowana, powinien sięgnąć po Klucz Niebios. Otwierając powieść, wkraczamy do wirtualnego świata, w którym wszystko dzieje się szybko i trzeba nie lada koncentracji, by śledzić wszystkie wydarzenia oraz szczegóły otaczającego nas świata. Świata, który zmierza wprost ku zagładzie, bowiem do Ziemi przybliża się asteroida, mająca zmienić życie na naszej planecie. Owa wiadomość, potwierdzona przez przywódców niemal stu państw, wywołuje panikę wśród narodów, ludzie zaczynają gromadzić zapasy żywności i przygotowywać się na nadejście początku nowej ery. Tymczasem Gra trwa nadal.
Co dzieje się z pozostałymi Graczami? Czy uda im się odnaleźć kolejny Klucz? Z którymi z Graczy pożegnamy się tym razem? Odpowiedzi na te pytania znajdziemy w drugim tomie cyklu, chociaż może właściwszym jest określenie „projekt”, bowiem tworowi Freya i Hohnsona-Sheltona daleko jest do tradycyjnie rozumianej książki – wszystko w niej żyje, akcja wręcz pulsuje od natłoku przyszłych zdarzeń, emocje eksplodują, zaś wrażenie tymczasowości, ale też i interaktywności wywołują liczne rysunki, fragmenty komunikatów, wycinków prasowych. Brak tylko dłuższego zatrzymania się nad kolejnymi postaciami, być może - wglądu w ich psychikę, poświęcenia czasu ich wewnętrznym przeżyciom i rozterkom. Ta powierzchowność powoduje, że mamy wrażenie uczestniczenia w grze komputerowej, co nie zmienia faktu, że jest to gra wciągająca oraz… śmiertelnie niebezpieczna. I nie wyobrażam sobie (o ile przeżyjemy), że dobrowolnie można zrezygnować z udziału w trzeciej rundzie zmagań…
Recenzja została umieszczona na blogu www.qulturaslowa.blogspot.com