Gdy w chwili refleksji nachodzi nas pytanie: „kim jestem?”, zazwyczaj równie szybko pojawia się na nie odpowiedź. Mówimy: „jestem mamą”, „żoną”, „fotografką”. Nie przypuszczamy nawet, że udzielenie odpowiedzi na to pytanie mogłoby stanowić dla nas jakąkolwiek trudność. Tytułowa bohaterka powieści Katarzyny Archimowicz nie potrafi jednoznacznie stwierdzić, kim jest. Pytanie to, powtarzane niczym mantra, na wskroś przenika całą opowieść, zabierając Ioanę, główną bohaterkę – i każdego czytelnika – w podróż w głąb siebie.
Ioana to młoda dziewczyna, mieszkająca wraz z babcią Anielą w niewielkiej rumuńskiej wiosce. Aniela ma polskie korzenie. Jej matka, Julia, dziedziczka majątku w Tworylnem w Bieszczadach, pod koniec II wojny światowej, ratując siebie i córkę, uciekła do dalekiej Rumunii. I choć Aniela Polski nie pamięta – wszak była zaledwie niemowlęciem, gdy opuszczała z matką ojczyznę – to obietnica dobrobytu w dalekim kraju towarzyszy jej przez całe życie. Te wyimaginowane obrazy zaszczepia Aniela także w Ioanie, prezentując jej Polskę jako kraj mlekiem i miodem płynący. W związku z dramatyczną sytuacją, w jakiej znalazła się Ioana po zdradzie i ciężkim wypadku jej narzeczonego, dziewczyna postanawia wyrwać się z rodzinnego Vadu i poszukać szczęścia na emigracji. W drodze do pracy w Wielkiej Brytanii robi małą przerwę w Polsce. Przerwa ta okazuje się jednak niespodziewanie długa, bo nadzieje na pracę w Anglii okazują się płonne i Ioana może albo zostać w Polsce, albo wrócić do Rumunii. Decydując się na pozostanie w kraju, dziewczyna stawia wszystko na jedną kartę. Znalezienie pracy i zakwaterowania staje się dla niej priorytetem, a wszystko, co uda jej się zarobić, postanawia odłożyć i wysłać babci. Ioana nie zdaje sobie sprawy z tego, z iloma trudnościami będzie musiała się zmierzyć, ale także ile dobrych chwil przyniesie jej los.
Dwie twarze Ioany to powieść obyczajowa, która mocno wyróżnia się na tle innych należących do tego gatunku tytułów. Fabuła została solidnie przemyślana, a autorka pokusiła się o równoległe poprowadzenie kilku wątków. Oczywiście na pierwszy plan wyłania się postać tytułowej Ioany, dziewczyny prostej, nie wykształconej, ale gotowej, by zawalczyć o siebie i o lepsze jutro. Jej historia to swoisty retelling Kopciuszku, dziewczynie skromnej, pracowitej, pełnej empatii i zawsze gotowej, aby pomóc innym. Jednak Ioana momentami ucieka się także do kłamstwa, nagina rzeczywistość, ale czyni to w zasadzie tylko po to, by mieć za co żyć.
Jednak tytułowe „dwie twarze” to przede wszystkim poszukiwanie własnej tożsamości. Ioana zgubiła się gdzieś pomiędzy Polską a Rumunią, pomiędzy katolicyzmem a prawosławiem, pomiędzy walką o własne szczęście a troską o dobro babci. Życie mocno doświadcza Ioanę, dziewczyna wie, czym są głód i bezdomność.
Autorka kreśli znakomite portrety zarówno głównych, jak i drugoplanowych czy epizodycznych bohaterów. Widać, że jest świetną obserwatorką ludzkich charakterów, potrafi z ogromnym zaangażowaniem pisać o uczuciach, o emocjach. Sporo miejsca w powieści zajmują także drobiazgowe opisy przestrzeni. Spowalnia to nieco akcję, ale z drugiej strony daje czytelnikowi zdecydowanie szerszy obraz miejsc, pozwala mocniej wczuć się w atmosferę wydarzeń.
W Dwóch twarzach Ioany zauważyć można dużą dbałość stylistyczną i językową. I chociaż jest to w zasadzie dość lekka powieść obyczajowa, autorka nie szczędzi zgrabnych metafor i trafnych, niebanalnych porównań. Momentami może balansuje na graniczy kiczu, ale całość wypada naprawdę zgrabnie.
W powieści delikatnie zarysowany zostaje także wątek z przeszłości, który dopiero pod koniec powieści zostaje ostatecznie rozwiązany. Rodzinna tajemnica nie jest głównym powieściowym problemem, a w zasadzie tylko drobnym elementem, zagadką, którą w zasadzie przypadkiem udaje się rozwiązać. Co ciekawe, także wątek miłosny nie jest tak nachalny, jak można by się tego spodziewać. Bohaterowie dają sobie czas, nie narzucają się sobie nawzajem, każdy dąży do swoich celów, jedynie na marginesie znajdując czas na przyjemne chwile. Dwie twarze Ioany to opowieść o poszukiwaniu siebie, o tym, że nie wolno się poddawać, że należy stawiać czoła przeciwnościom losu. Zaskakujące i wręcz niespotykane zbiegi okoliczności, które towarzyszą Ioanie od początku jej pobytu w Polsce są dla dziewczyny prawdziwym błogosławieństwem i niespodziewanym uśmiechem losu. Ioana zasługuje na szczęście, czytelnicy z pewnością będą kibicować dziewczynie od pierwszych stron opowieści.
Dwie twarze Ioany to książka, która przypadnie do gustu wszystkim miłośnikom powieści obyczajowych. Publikacja nie rozczaruje, to lektura lekka, ale napisana z ogromną starannością. Warto docenić też wyjątkową dbałość redaktorską i korektorską – to również dzięki niej tę powieść czyta się z przyjemnością.
Olga to ambitna i odnosząca sukcesy dyrektorka wielkiej korporacji. Od dziesięciu lat jest w szczęśliwym związku, ma zaufanych przyjaciół i kochającą...
Burzany są dla Grety prawdziwym azylem. Stąd pochodzi, to właśnie na urokliwym Polesiu chciałaby kiedyś zapuścić korzenie. Podczas wizyty w rodzinnych...