Choć zapewne każdy miłośnik Kellermana zgodzi się z adnotacją zamieszczoną na okładce najnowszej książki zatytułowanej „Detektywi”, iż Alex Delaware jest najsłynniejszym w literaturze sensacyjnej detektywem-psychologiem, to musi przyznać, że w ostatniej powieści mistrza psychologicznego suspensu odszedł on na drugi plan. Podobnie rzecz ma się z Milo Sturgisem, drugim co do wielkości, wykreowanym przez psychologa i profesora pediatrii, bohaterem mrocznych opowieści. W ich miejsce pojawiają się dwaj bracia Moe Reed i o swojsko brzmiącym imieniu Aaron Fox – pierwszy jest porucznikiem wydziału zabójstw w Los Angeles, a drugi prywatnym detektywem.
Aaron podejmując się kolejnego intratnego zlecenia, nie wiedział, że odnaleziony przez niego trop zaprowadzi go do rodzonego brata, z którym zerwał znajomość z powodu zawiłych rodzinnych spraw. Brata względem którego odczuwał już tylko głęboką nienawiść. Ale od początku. Do biura Foxa pewnego razu przyszedł osobliwy Rosjanin Leonid Dawidowicz Dmitri, który odbył tradycyjną drogę „od pucybuta do milionera”. Urodzony w Moskwie inżynier elektryk, przez piętnaście lat wykonywał bezsensowną dyktowaną reżimem komunistycznym pracę, mierząc poziom hałasu w restauracjach i sporządzając raporty, których nikt nie czytał. Mając trzydzieści siedem lat wyemigrował do Izraela a następnie do stanów, gdzie wieczorowo uczył swoich rodaków matematyki i fizyki. Wolne chwile spędzał na majsterkowaniu w kuchni, konstruując wynalazki wątpliwej przydatności zwykłemu zjadaczowi chleba. Aż pewnego razu wymyślił i opatentował cienki jak opłatek głośnik stereofoniczny, bardzo szybko wykorzystany do masowej produkcji w ekskluzywnych sportowych autach. Od tej pory majątek Dmitriego szacowany był na dwieście milionów dolarów. Z początku Rosjanin testował Aarona, zlecając mu błahe sprawy typu śledzenie córki swojej sekretarki, złapanie złodzieja w fabryce głośników, czy śledztwo w sprawie szpiegostwa przemysłowego w wydaniu konkurenta. To był jedynie test. Dopiero ostatnie zlecenie, dotyczące tajemniczego zaginięcia Caitlin Frostig okazuje się kluczową sprawą dla dalszej opowieści. W toku dochodzenia dowiemy się, iż córka księgowego została zamordowana. Jak się później okaże sprawa zaginięcia Caitlin była drugą sprawą Moe po przeniesieniu się z Pacific do West L. A. Dzięki temu śledztwu dwaj rodzeni bracia, zapominając o wzajemnych urazach, będą wspólnie szukać psychopatycznego mordercy ukrywającego się w labiryntach ulic Miasta Aniołów. To właśnie świetnie oddana topografia dzielnic Los Angeles, arterii komunikacyjnych, poszczególnych budynków, a do tego pieczołowitość szczegółów opisywanych miejsc (z których przecież słynie Kellerman), sprawiają ich czytelnik całkowicie przenika w świat opowieści, stając się niejako bezpośrednim obserwatorem wszystkich wydarzeń. Trzeba przyznać, iż mało który autor przywiązuje tak wielkie znaczenie do detali. A przecież dzięki temu nasza wyobraźnia przeżywa ogromną radość konkretyzacji całego obrazu książki.
„Detektywi” Jonathana Kellermana potwierdzają wielkość jednego z najpopularniejszych pisarzy na świecie, zajmujących się odmianą powieściową thriller psychologiczny. Sam z zawodu psycholog, doskonale wykorzystuje wiedzę naukową o ludzkim zachowaniu, instynktach, fobiach, tłumionych często chorych pragnieniach, jednym słowem o najczarniejszych zakamarkach psychiki. Stwarzając dla nich, bądź co bądź przerażająco realistyczne tło, odsłania najbardziej mroczne oblicze duszy człowieka. Myślę iż kunszt Kellermana polega na jego wiedzy medycznej i przetransponowaniu jej na obraz konkretnej postaci w swojej powieści, dzięki czemu stają się one tak bardzo prawdziwe, codzienne, wręcz naturalne. Sama przyjemność czytania.
Fans of Jonathan Kellerman's Alex Delaware novels will be pleased that Obsession features lots of Alex Delaware playing judicious shrink (both to a patient...
Alex Delaware, najsłynniejszy psycholog dziecięcy, wobec szokującej zbrodni i najmroczniejszych ludzkich popędów Powolna śmierć w męczarniach. Takiej...