Wakacyjnych festiwali filmowych czar
Dobry pisarz wie, że pierwsze akapity książki powinny przede wszystkim zaciekawiać. Być napisane tak, żeby czytelnikowi chciało się sięgnąć po resztę tekstu jak chociażby po ulubioną przekąskę. Aleksandra Marinina jest tego w pełni świadoma. Na początku zaciekawia więc żartobliwą refleksją, która nachodzi głównego bohatera. Rozmyślaniami dotyczącymi szczęścia i nieszczęścia, które to spotykają go, to znów omijają. Rozwiódł się niedawno, szczęście to czy nieszczęście?! Romansuje na prawo i lewo, czy to uśmiech losu?! Nieszczęście zdaje się wisieć nad nim, lecz on zawsze mija je dosłownie o krok. Szczęście zaś w jakiś niewytłumaczalny sposób wydaje się mu po prostu sprzyjać. A może tak mu się tylko wydaje?!
Podpułkownik Władysław Nikołajewicz Stasow (Władik) pracuje w GUWD (Miejski Wydział Spraw Wewnętrznych) Moskwy. To świetny organizator, człowiek bez nie każdemu danej wielkiej wyobraźni czy fantazji. Taki, który potrzebuje impulsu do działania, wrzucenia pierwszego biegu, konkretnych zadań do realizacji. Potem działa już jak dobry radziecki zegarek kwarcowy. Kierunek pokazany, cel wyznaczony - Stasow wie jak realizować zadania. Mówi o sobie: „Jestem starym, zmęczonym cynikiem, który polega tylko na własnym doświadczeniu.” Nie wierzy w cuda, nie ufa faktom, do ludzi podchodzi bez naiwności, ale i bez nadmiernej podejrzliwości. Ot, z prawdziwie milicyjnym dystansem. Opiekuje się na przemian wraz z byłą żoną Margaritą Mieziencewą ośmioletnią córką Lilą. Nadmiernie rozwiniętą, przynajmniej intelektualnie, dorastającą pannicą, która nieustanie czyta wszystko, co tylko trafi w jej dziewczęce ręce. Od romansów począwszy na kryminałach skończywszy. To właśnie Rita namawia podpułkownika na wakacyjny wyjazd z córką do uznanego nadmorskiego kurortu. Przygotowuje tam bowiem kolejny gorący festiwal filmowy. Coś co zapowiada się jako w miarę udany odpoczynek, typowe letnie kanikuły przeradza się szybko w festiwal... zbrodni. Giną osoby związane z samym festiwalem, przede wszystkim biorące udział w konkursie ambitne, neurotyczne aktorki. Stasow, trochę wbrew własnym planom i wbrew lokalnym władzom służb porządku publicznego, angażuje się w sprawę. Pomaga młodemu, zagubionemu milicjantowi Siergiejowi Lisycynowi, którego współpracownicy - z różnych, typowych dla rosyjskich urzędników powodów - nie zamierzają zbytnio angażować się w rozwiązanie tajemniczych morderstw.
To nie jest całkiem poważny kryminał. Bliżej tej powieści do nurtu książek kryminalnych dla kobiet reprezentowanego chociażby przez Darię Doncową czy Tatianę Polakową. Literacki poziom Czarnej listy jest jednak z pewnością wyższy. Rozbudowane wątki romansowe, swoista lekkość narracji, radosna atmosfera, której nie potrafią zepsuć nawet kolejne ofiary nieznanego zabójcy - Marinina pozwala sobie na mocno ironiczną wakacyjną opowieść o zbrodni, która jako żywo chwilami przypomina emocjonalnie angażujące telewizyjne opery mydlane. Sprzyja temu zapewne środowisko artystyczne wśród którego, zasadniczo, toczą się mordercze wydarzenia. Sprzyja temu groteskowy ton opowieści, w której autorka nie raz mruga do nas znacząco okiem. W przerwach między odkrywaniem kolejnych zwłok toczy się bowiem normalne (?!) wakacyjne życie: kurortowe romanse, pospieszne seksualne uniesienia, plażowe obowiązkowe słoneczne kąpiele i inne rytuały letniego odpoczywania współczesnego człowieka rosyjskiego.
Jakie są podstawowe zalety tej powieści? Lekki ton, ironia i groteskowy obraz środowiska twórczego znanego jak świat filmu. Pełne życia, wyraziste sylwetki bohaterów potraktowane ciepło, z dużym humorem i odpowiednim dystansem. Kontrasty, takie jak choćby w przypadku zestawienia informacji o odkryciu kolejnych zwłok ze zwykłymi problemami wakacyjnego życia w pensjonacie i namiętnymi scenami erotycznymi dziwnie rozgorączkowanych wczasowiczów. Wydarzeniom cały czas towarzyszy zresztą aura nierealności, a może raczej rosyjskiego realizmu magicznego, jakże naturalna dla kreowanego w mediach świata celebrytów, tutaj dotykająca jednak również osoby spoza wąskiego kręgu świata wielkiego filmu.
Aleksandra Marinina daje nam do rozwiązania intrygującą kryminalną zagadkę. Serwuje ciekawe, choć dość przerysowane obserwacje współczesnego życia obyczajowego w Rosji. Przesuwa przed naszymi oczami ciekawe postacie takie jak Rita, Lila, Władik czy Tatina Tamilina. Bawi pełnymi energii dialogami i lekkim potraktowaniem konwencji tego typu prozy. Wątek kryminalny nigdy nie dominuje nad całą resztą. Równie ważne są bowiem miłosne podoboje Stasowa czy różnorakie rozterki związane z jego milczącą latoroślą. Powieść skutecznie unika opisów przemocy mimo, że trup ściele się tu wyjątkowo gęsto. Świat jest komplikowany, ale i niezwykle barwny, ludzie złożeni, zaskakujący, szukający szczęścia i miłości, choć jednocześnie zdolni do zbrodni.
Wielbiciele twórczości Marininy nie powinni w sumie być zawiedzeni. Intryga jest tu całkiem niezła, tło wydarzeń bogate, dawka ironicznego humoru naprawdę solidna.
Kto zginie następny? Seria zabójstw, makabryczny proceder i trudne śledztwo Nasti Kamieńskiej... Właścicielka cennej kolekcji obrazów, Jekatierina Aniskowiec...
W Moskwie w tajemniczych okolicznościach ginie młody milicjant, Sasza Barsukow. W trakcie śledztwa okazuje się, że Sasza spotykał się z Lerą. Dziewczyna...