Ilu z nas, codziennych użytkowników Internetu, naciskając klawisz „enter” zastanawia się nad niebezpieczeństwem wypływającym z tego cudu techniki. Jeśli niewielu lub żaden, polecam najnowszą książkę „Chat” Archera Mayora, która odkrywa przed czytelnikami cały ogrom możliwości nieznanej, ciemnej strony wirtualnego świata. To właśnie tam, za zamkniętymi drzwiami w pokojach chatowych odbywają się nielegalne transakcje z dealerami, tam zboczeńcy wszelkiej maści, wykorzystując całkowitą anonimowość, zarzucają sieć na swoje przyszłe ofiary. Zaś wszyscy ci, którzy utracili swoich najbliższych w wypadku mogą zrealizować swój plan zemsty. Pytanie podstawowe jakie nasuwa się po lekturze, to, czy dla zwiększenia bezpieczeństwa obywateli policja nie powinna dwadzieścia cztery godziny na dobę inwigilować tej internetowej „puszki Pandory”.
Sceptyczny szef stanowego biura śledczego w Vermont Joe Gunther, jest przykładem dzisiejszego Hioba. W młodości stracił ojca, następnie żona zmarła na raka, jego koledzy zginęli w strzelaninie na posterunku, zaś jego partnerkę zgwałcono. A to jeszcze nie wszystko. Wydarzeniem zawiązującym całą akcję książki jest wypadek samochodowy, któremu ulegają jego matka i brat Leo. Joe natychmiast jedzie na miejsce tragedii i rozpoczyna własne śledztwo. Pomimo kolejnego ciosu od losu górę nad rozpaczą i strachem bierze zawodowa ciekawość i chęć odnalezienia odpowiedzi na pytanie, jak doszło do wypadku? Nasz detektyw ma nosa, ponieważ w wyniku dochodzenia okazuje się, że kraksa nie była przypadkiem, lecz celową zemstą na jego rodzinie. Kolejne dowody i poszlaki doprowadzają do rozwiązania innego śledztwa, prowadzonego przez jego zespół, dotyczącego sprawy morderstw dwóch mężczyzn w Brattleboro, których początkowo łączył tylko podobny wiek i brak tożsamości. Z przebiegu prowadzonego śledztwa dowiadujemy się, że dzielili również pociąg do nieletnich dziewczynek poznawanych przez Internet. Od tej chwili postępowanie śledcze przenosi się na grunt wirtualny, gdzie, jak wiadomo, nie obowiązują zasady z realnego świata, a co gorsze nie istnieje podział na prawdziwe i fałszywe. W miarę rozwoju akcji dzięki Guntherowi poznajemy techniki, jakimi dysponuje policja Nowej Anglii, by określić prawdziwą tożsamość osób ukrywających się na czacie pod pseudonimem. Ukazując ciemne strony wykorzystywania Internetu do niecnych zamiarów Mayor tworzy klaustrofobiczny klimat zamkniętego pomieszczenia z włączonym komputerem. Tym samym zdaje się nas przestrzegać przed każdym obcym spotkanym na ulicy, bo może się okazać mordercą siedzącym po drugiej stronie monitora. Dlatego nikomu nie można ufać.
„Chat” jak przystało na klasyczny kryminał posiada także wątek miłosny. Joe Gunther poddaje się kobiecym wdziękom właścicielki baru Evelyn, również doświadczonej przez życie. To nowe uczucie pozwala naszemu bohaterowi odnaleźć równowagę i chęć do dalszego działania w chwilach słabości, bo, należy dodać, prócz obrazów stricte sensacyjnych, odnajdziemy w książce wątki psychologiczne. Tak oto Archer Mayor stworzył dzieło interesujące, zawierające bardzo aktualne przesłanie o niebezpieczeństwach wypływających z korzystania z internetowych wojaży.