Dzieci mają rozmaite upodobania kulinarne. Inaczej: istnieje mnóstwo potraw, których maluchy za żadne skarby świata nie chcą tknąć z rozmaitych powodów i w różnych okolicznościach. Nie potrafią racjonalnie wytłumaczyć swojej niechęci i w efekcie spędzają sen z powiek rodzicom.
Mała Lola nie jest wyjątkiem – ona też nie znosi rożnych dań, a najbardziej na świecie nie cierpi pomidorów. Przynajmniej tak twierdzi. Jej starszy brat, Charlie, będzie miał niemały problem: musi podać Loli obiad. Tylko że dziewczynka od razu zastrzega, czego absolutnie i pod żadnym pozorem nie tknie… Zacięta w swoim uporze Lola nie ma ochoty słuchać żadnych błagań, przekonań, próśb i gróźb. Bohaterka żąda, żeby otoczenie dostosowało się do jej upodobań. Lista potraw, których nie zje, stale się wydłuża. Charlie jednak dobrze wie, co ma robić. Jako jedyny potrafi przekonać Lolę-niejadka do grzecznego zjedzenia obiadu – w tym wszystkiego tego, czego siostrzyczka nie znosi… marchewki, groszku, ziemniaków, paluszków rybnych, a nawet… pomidora. Jak tego dokonał? Dowiedzą się czytelnicy, którzy sięgną do książki „Za nic na świecie nie zjem pomidora” – pozycji opracowanej na podstawie kreskówki, do której postacie stworzyła Lauren Child.
Sympatyczne rodzeństwo, Charlie i Lola, ma zwykle mnóstwo rewelacyjnych pomysłów. Lola organizuje otaczającą ją rzeczywistość, posługując się niczym nieskrępowaną wyobraźnią. Wszystko co jej się zdarza, tłumaczy sobie dziewczynka na swój sposób. Tylko ten, kto przeniknie jej sposób myślenia – a raczej fantazjowania – będzie mógł przekonać Lolę do zjedzenia obiadu. Na najlepszy pomysł wpada Charlie: zaczyna bawić się razem z Lolą, zwykłe jedzenie przekształcając w prawdziwą przygodę, a odrzucane przez bohaterkę potrawy przemieniając w niecodzienne i kosmiczne dania.
Tylko ogromna cierpliwość i pomysłowość Charliego pozwala nakarmić Lolę: dziewczynka nie zauważa podstępu, przyjmuje zasady nietypowej gry, zmieniającej zwykły posiłek w dobrą zabawę. A może Lola rezygnuje z roszczeniowej postawy, wietrząc w podstępie brata pretekst do rozwijania wyobraźni? To nieistotne: liczy się fakt, że wbrew wcześniejszym kategorycznym zapowiedziom Lola grzecznie zjada cały obiad i prosi nawet o księżycowoce… Jak zwykle u Lauren Child książeczka pełna jest zabawnych kolażowych rysunków, przenoszących zwykle Lolę do miejsc wykreowanych w wyobraźni. To sprawia, że rojenia dziewczynki stają się bardziej rzeczywiste. Rysunki są wesołe i pozbawione szczegółów, mocno uproszczone – jak i cała fabuła oraz strona tekstowa.
Autorzy posługują się krótkimi prostymi zdaniami, przez podkreślanie niektórych wyrazów (zwiększanie czcionki) zaznaczają komiczne partie tekstu. Cała książeczka stworzona jest dla zabawy i śmiechu, to dowcip jest tu motywem konstruującym całość. Książka obudowana wokół wątku niejedzenia ma, owszem, pokazywać dzieciom, jak przekształcić nielubianą czynność w miłe wydarzenie – ale przede wszystkim ma bawić.
Izabela Mikrut
Książki Lauren Child, które nieśmiało zadomawiają się na półeczkach naszych dzieci, są bardzo oryginalne zarówno pod względem nietuzinkowej estetyki, ciekawych...
Pierwsza część bestsellerowego sensacyjnego cyklu o nastoletniej tajnej agentce. Co byście zrobili, gdyby agencja wywiadowcza zaproponowała wam supertajną...