Lin przejęła cesarstwo po śmierci ojca-tyrana. Chce być znacznie lepszą władczynią od niego, budzić miłość i podziw, a nie strach. Jednak nie jest to łatwe. Po pierwsze, co chwilę musi naprawiać skutki decyzji ojca. Po drugie: musi ukrywać przed poddanymi, że nie jest jego biologiczną córką. Powstała dzięki pradawnej magii, która pozwala tworzyć ludzi (i konstrukty – dziwne zwierzęta o wielkiej mocy, oddane swym twórcom) z odłamków kości innych osób. Straszny rodzaj czarów, prawda? Na samą myśl mróz przechodzi po... kościach. Po trzecie, wszędzie czają się wrogowie – była cesarzowa Nisong, Bezkostni, wrogie konstrukty. Sojusznikiem Lin, przynajmniej z pozoru, jest Jovis – dowódca ochraniającej cesarzową gwardii. Jednak ma on mroczną przeszłość (był przemytnikiem), ewidentnie też skrywa jakieś sekrety. Czy można mu ufać? Czy Lin, mimo trudności, utrzyma władzę? Czy będzie lepszą cesarzową niż okrutny ojciec?
Cesarzowa kości Andrei Stewart to druga część cyklu Tonące cesarstwo. Warto sięgnąć najpierw po tom pierwszy, w innym bowiem przypadku wiele wątków, oczywistych dla osób, które miały jej lekturę za sobą, pozostanie dla czytelników niejasnymi. I tak jednak stosunkowo szybko wszystkie elementy układanki wskakują na swoje miejsca, a odbiorca może zaangażować się w fabułę. Świat przedstawiony w książce jest pełen magii, ale też prozaicznego okrucieństwa. Postaci są bardzo wyraziste i psychologicznie wiarygodne. Rozumiemy ich motywacje. Trochę przerażające, a trochę smutne jest to, że w tym świecie nikomu nie można do końca ufać. Każdy skrywa jakieś mroczne sekrety. Parada masek, skrywających prawdziwe oblicza.
dr Kalina Beluch
Wyobraź sobie, że jesteś kilkuletnim dzieckiem, stoisz w tłumie innych kilkuletnich dzieci i czekasz na swoją kolej. Naokoło trwa wielkie święto. Święto...
Lin Sukai odniosła pierwsze zwycięstwo jako cesarzowa. To jednak tylko wygrana bitwa a wojna dopiero nabiera rozpędu. Przyszłość Cesarstwa Feniksa jest...