Felix Castor jest egzorcystą. Pracuje w Londynie (nie w Lądku), w takim mieście w Anglii. Dzięki wykorzystaniu swych specyficznych, spirytualistycznych zdolności, może prowadzić własną, niezależną firmę specjalizującą się w umożliwianiu nielicznym klientom kontaktu z dawno zmarłymi bliskimi.
Myli się jednak czytelnik, który pomyśli, że Felix jest wyrzutkiem, dziwolągiem, który swe cenne umiejętności musi ukrywać przed organami ścigania i tzw. społeczeństwem. Lobby egzorcystyczne cieszy się dość dużym poważaniem, a popyt na ich usługi nie słabnie. Wynika to z tego, że w Wielkiej Brytanii mamy do czynienia z prawdziwym wysypem nieumarłych. Ciasne londyńskie uliczki zapełniają się zombie, duchami, wampirami, wilkołakami i innymi, najróżniejszymi przedstawicielami przebogatego świata potworów. Zaznaczam od razu, że jeżeli ktoś się spodziewał fabuły a’la Świt Żywych Trupów, to bardzo się zawiedzie. W książce Careya wszystkie umarlaki egzystują sobie spokojnie, żyjąc z ludźmi w (prawie) pełnej symbiozie. Największy problem mają w tym wypadku władze ustawodawcze Wielkiej Brytanii – konieczność zmian przepisów prawa (choćby próby definicji pojęcia „żywy organizm”) przyprawia o ból głowy niejednego prawnika.
Castor zostaje wplątany w sprawę zaginięcia siedmioletniej dziewczynki. Jak to zwykle bywa, to co z początku okazuje się zwykłą pracą na zlecenie, w efekcie jest morderczym zadaniem, w którym można stracić coś więcej niż zdrowie.
Błędny krąg polecam wszystkim wielbicielom mrocznych klimatów. Jeżeli ktoś fascynuje się ingerencją koleżków szatana w nasz ziemski padół, to gwarantuję, że nie oderwie się od lektury. Od razu zaznaczam, że pisarstwo Careya nie ucieka się do wizerunku ogniska, grilla, kota i odzianego w płaszcz z kapturem satanisty. Ów apokaliptyczny nastrój w książce jest naprawdę, esencjonalnie wręcz, zły. Autor doskonale pobudza wyobraźnię, a czasem potrafi solidnie przestraszyć. Aż się chce zanucić w rytm piosenki Arki Szatana - "Dla szatana chwały, to są mroczne rytuały, to jest czarna msza"!
Bardzo podoba mi się opis świata przedstawionego. Każde zdanie, każda strona, aż tryska informacjami, podanymi w niezwykle barwny i plastyczny sposób. Carey doskonale potrafi wyważyć i stonować opisy, jest ich akurat tyle, ile potrzeba. Nie wiem czy Londyn opisany w Kręgu jest prawdziwy, czy owe niezliczone uliczki i skrzyżowania naprawdę istnieją. Najważniejsze jest to, że czytelnik ma wrażenie, że tak jest w rzeczywistości.
Kolejnym mocnym punktem są dialogi. Wreszcie mamy do czynienia z czymś, co przypomina normalną, naturalną, soczystą rozmowę, a nie jakieś plwociny produkowane przez maszyny do pisania książek. Teksty są inteligentne, celne i miejscami aż tryskają od (naprawdę zabawnego) humoru.
Na koniec zostawiłem sobie najlepsze. Postaci. Przez wielkie P. Carey ma doskonałą rękę do tworzenia charakterów. To co mnie zawsze odrzucało w większości tanich horrorów-sensacji, to główny bohater, który zachowywał się jak Rambo. Zawsze wiedział co robić, jak postępować, potrafił znaleźć wyjście z każdej sytuacji. Taki przypakowany, bezmyślny, amerykański twór myśli kryminalnej. Castor jest zupełnie inny. Myli się w swych tezach, czasem czuje się zagubiony, nie wszystko jest dla niego od początku jasne i (to co jest najlepsze) nie raz i nie dwa zostaje poważnie pokiereszowany. Równie ciekawym charakterem jest Nicky, zdecydowanie moja ulubiona postać. Nicky to zombie paranoik, który ustawicznie boi się zgnilizny i rozkładu. Pochłonięty światem komputerów i dobrych win, czasem pomaga Felixowi, nie szczędząc jednocześnie ironicznych uwag (takie jakieś, martwe-żywe, quasi sumienie).
Na koniec końca zostawiłem sobie jeszcze jednego bohatera. Właściwie bohaterkę. Juliet. Juliet jest sukkubem, który liczy sobie kilkanaście tysięcy lat, zamieszkuje Ziemię, czasem żywiąc się duszami śmiertelników (choć w Błędnym kręgu jest zadeklarowaną abstynentką). I muszę przyznać, że w jej przypadku, Carey doskonale potrafi oddziaływać na psychikę czytelnika (albo czytelniczki). Postać Juliet jest jak wysmakowana erotyka najwyższych lotów. Carey sprawia, że niemalże czuję jej oszałamiający zapach i widzę smukłą, alabastrową postać, od której testosteron rozrywa tętnice. Myślę, że też bym mógł oblać się kawą, gdyby złożyła mi taką propozycję jak Felixowi.
Podsumowując. Książką bardzo dobra, można by rzec; perełka wśród ton pseudoliterackich sensacyjnych gniotów jakie ukazują się ostatnio. Nic tylko czytać, czytać, czytać!
Felix Castor to prywatny egzorcysta; jego podwórkiem jest Londyn. Praca pogromcy duchów ma swoje zalety – płacą dobrze, człowiek nigdy się nie nudzi...
Akcja powieści o Feliksie Castorze toczy się w świecie, w którym duchy i istoty nadprzyrodzone stały się - z ledwie zauważalnych postaci pochodzących z...