Lucyfer, najpiękniejszy i najbardziej wpływowy upadły anioł, był w cyklu Gaimanowskim postacią drugoplanową. W nowej serii Mike'a Careya jest już głównym bohaterem.Gwiazda Zaranna porzucił swe piekielne królestwo i przeniósł się do naszego świata. Jest teraz obywatelem Los Angeles, właścicielem modnej knajpy "Lux". Żyje spokojnie, popija wino i podziwia piękne kobiety. Zmienia się to z chwilą, gdy w jego klubie pojawia się niespodziewany gość - jeden z najbardziej zaufanych aniołów Pana. Ma dla Lucyfera ofertę od samego Boga. A czego Gwiazda Zaranna żąda w zamian za wykonanie przysługi? Oczywiście obietnicy nietykalności i umożliwienia powrotu do nieba. Bardziej intrygujące jednak pozostaje pytanie - co tak ważnego ma zrobić Lucyfer, że Pan jest gotów go ułaskawić?Neil Gaiman:"Lucyferowi należała się własna opowieść - to wydawało się oczywiste, przynajmniej dla mnie. Był arogancki, zabawny, błyskotliwy, chłodny, potężny, manipulował wszystkimi i dawniej władał piekłem, po czym porzucił swoje królestwo, bo uznał, że ma dosyć. Niebo nie mogło mu zaufać, a piekło go znienawidziło. Lecz każdy, kto miałby do wykonania czarną robotę, zwróciłby się do Lucyfera (tak przynajmniej ja bym zrobił)."
Wydawnictwo: Egmont
Data wydania: 2008 (data przybliżona)
Kategoria: Komiksy
ISBN:
Liczba stron: 160
Tytuł oryginału: Lucifer: Devil in the Gateway
Język oryginału: angielski
Tomik składa się z trzech opowiadań. Pierwsze było według mnie najlepsze, drugie dosyć ciężkie do zrozumienia, trzecie mocno średnie. Nie czuję się oczarowana tak jak bym chciała. Momentami było wyjątkowo brzydko i zbyt zawile.
Nazwanie Bestii to doskonałe połączenie czarnego kryminału, horroru i dark fantasy. Ukaże się nakładem Wydawnictwa Mag 19 sierpnia.\r\n\r\nMówią, że droga...
W niebie toczy się wojna. Brudna, totalna, absolutna wojna, jak ta, którą przyniósł ze sobą Lucyfer, gdy światy były jeszcze młode. Lecz tym razem upadły...
Przeczytane:2020-11-18, Ocena: 6, Przeczytałam, 26 książek 2020,
Popularność, jaką osiągnął serial, skłoniła mnie, by przyjrzeć się bliżej postaci Lucyfera, którą to postać filmowa była inspirowana. Ten nietypowy władca piekieł został stworzony przez Neila Gaimana i odegrał drugoplanową rolę w serii komiksów „Sadman”; ale także doczekał się własnego komiksu stworzonego przez Mike'a Careya.
Pierwsza część „Diabeł na progu” opowiada trzy różne historie, których głównym bohaterem jest właśnie władca piekieł. Można powiedzieć były władca, ponieważ zrezygnował ze swojego stanowiska i przeniósł się na ziemię. Na swoich „wakacjach” prowadzi bar Lux w Los Angeles a towarzyszy mu demon Mazekeen. Tę część historii na pewno znają wszyscy fani serialu. Na tym jednak kończy się większość podobieństw. Fabuła i calutki klimat są zupełnie inne. Jeśli ktoś liczy na podobną luźną komedię kryminalną z wątkiem romantycznym, może się bardzo rozczarować. Nie znaczy to, że komiks jest gorszy, po prostu może trafić do nieco innej grupy odbiorców.
Komiks przede wszystkim jest mroczniejszy i bardziej skupiony na fantastycznej stronie fabuły. Zawitamy do piekieł, poznamy niepokojące kreatury, ale także niebiańskie postacie, odbędziemy podróże międzywymiarowe, dojrzymy trochę demonicznej magii. Świat ludzi również się przejawia, ale i tu ukazana jest mroczna jego natura. Poruszane są trudne i bardzo przykre tematy.
Sama postać głównego bohatera niby objawia to samo dumę, pewność siebie, arogancję, pojawia się również specyficzne poczucie humoru. Jednak tu znów pozwolę sobie na porównanie z serialem. Komiksowy Lucyfer nie przejawia nieogarnięcia, czy wręcz głupoty, jaka czasem pojawiała się w jego filmowej wersji. Wręcz przeciwnie dużo inteligencji, a nie tylko pewności siebie, potrafi sobie poradzić w wielu sytuacjach i przede wszystkim zachowuje klasę cały czas.
Kreska moim zdaniem idealnie oddaje ponury charakter całej treści. Ciekawie obrazuje karykaturalne postacie, tworzy prawdziwy klimat.
Pierwsze opowiadanie „Diabelska alternatywa” przedstawia Lucyfera jako kogoś, do kogo niebo zwraca się o pomoc w sytuacjach, z którymi nie może sobie poradzić. Przypomina to trochę motyw z „Kłamcy” Jakuba Ćwieka. Do klubu Lux przybywa anioł Amenadiel. Opowiada o mocy, która zaczęła spełniać ludzkie pragnienia, jednocześnie przysparza wielu problemów. Lucyfer postanawia rozwiązać tę sprawę.
Poznajemy również młodą dziewczynę, która musi opiekować się niepełnosprawnym bratem. Chłopak nie może mówić ani samodzielnie się poruszać, wymaga ciągłej opieki, jedynie jego ojciec ma ciągle nadzieje na jego wyzdrowienie. Mamy tu więc oprócz wątku fantastycznego poruszony trudny temat moralny. Jak pokochać brata, który tak naprawę jest tylko problemem dla całej rodziny? Czy gdzieś w głębi nie pojawia się życzenie śmierci dla takiej osoby? Oba wątki łączą się i nastolatka bierze udział w misji Lucyfera. Razem z nimi zobaczymy bardzo ciekawe miejsca i przeżyjemy poruszające rozwiązanie całej sytuacji, które zmusza do refleksji.
W drugim opowiadaniu „Wróżba z sześciu kart” Lucyfer przychodzi do pewnego człowieka po wróżbę. Mężczyzna ten myślał, że opanował katy tarota, jednak te ożywają i wymakają się spod kontroli, wpływając na różne zdarzenia. Najbardziej tajemnicze i jednocześnie bardzo ciekawe opowiadanie w całym komiksie. To również porusza bardziej przyziemne problemy, jakim są ambicje, koszty dążenia do sukcesu, oraz homoseksualizm i wstyd przed własną orientacją. Tu również oba te wątki dają do myślenia.
Ostatnia najkrótsza historia „Zrodzona z umarłymi” opowiada o dziewczynce, która widzi i słyszy zmarłych. Kiedy okazuje się, że jej przyjaciółka nie popełniła samobójstwa, ale została zamordowana, postawia pomóc jej duszy odnaleźć sprawcę. Mamy więc wątek fantastyczno-kryminalny, w którym Lucyfer pojawia się tylko na chwilę.
Cały komiks polecam zarówno fanom serialu, którzy chcą poznać inną wersję bohatera, a także tym, którzy serialu kompletnie nie zanoszą albo nie znają, ale chętnie sięgną po fantastyczne wątki nieba, piekła i nas ziemskich słabych istot.