Recenzja książki: Bezdroża

Recenzuje: Katarzyna Krzan

Rzecz dzieje się w nadzwyczaj mroźnych okolicznościach przyrody. Bohater budzi się w szpitalu i natychmiast podejmuje decyzję o spektakularnej ucieczce, choć ledwo kojarzy, gdzie jest i kim jest. Zakłada zatem trzy lekarskie fartuchy i za małe o trzy numery chodaki, po czym rzuca się w zaspy. Biegnie przez śniegi i zamiecie w kierunku drogi, gdzie zamierza zatrzymać pędzący autobus gołymi rękami… Cóż, nie udaje mu się. Trafia z powrotem na oddział, ale chłód działa orzeźwiająco na jego mózg, bo zaczyna sobie przypominać, kim jest.

Tymczasem gdzieś na południu Szwecji tajni agenci szukają jego śladów w sieci. Okazuje się bowiem, że wspólnie z koleżanką uciekają przed wymiarem sprawiedliwości. Była jakaś dramatyczna (i drastyczna) sprawa, którą wspólnie rozwiązywali i teraz muszą się ukrywać. A że Sam Berger był ranny, Molly Blom podrzuciła jego podziurawione ciało do oddalonego od cywilizacji zakładu opiekuńczego, by go nieco podreperowali.

Nasz (super)bohater szybko się zregenerował mimo śpiączki i podawanych mu leków na uspokojenie, wykiwał wszystkich i uciekł z powodzeniem prosto w ramiona Molly. Dosłownie. Wtedy go zobaczyła. Brnął w śniegu, otulony intensywnie czerwoną puchową kurtką. (…) Kiedy przebiegła ostatnie metry, bardziej niż kozicę górską przypominając pług śnieżny, rozpięła długą białą pelerynę. Wypełniona wiatrem przypominała spinaker na morzu w czasie sztormu. Berger się odwrócił. Był zdezorientowany, pierwotny strach promieniował z jego oczu, nieprzerwanie wyzierających znad dziko rozrośniętej, posiwiałej brody. Wylądowała na nim, wcisnęła cały czerwony kształt w śnieżne masy, poczekała aż śnieżnobiały spinaker go przykryje, i rzuciła okiem na komórkę. Tłumacząc to na bardziej przystępny język: Sam Berger uciekł ze szpitala w skradzionej czerwonej kurtce (nie myślał wiele o kamuflażu…), a Molly przykryła go swoim białym płaszczem, by na śniegu nie namierzyły ich satelity (serio, satelity latają nad bezdrożami i śledzą ludzi). Rozpiskę ich lotów nad tym terenem miała w komórce (dane co do minuty). Ta informacja jest bardzo przydatna, bo dzięki niej oboje będą mogli się ukrywać przed kamerami…

Oczywiście bohaterowie, prócz ukrywania się i stosowania różnych szpiegowskich sztuczek, prowadzą śledztwo i narażają się na liczne niebezpieczeństwa. Przez cały czas jest niewyobrażalnie zimno, bo na miejsce akcji wybrali okolice koła podbiegunowego. Oczywiście, są ofiary i psychopatyczny morderca (z jakiegoś powodu psychopaci lubią się podpisywać na ofiarach. Ten rysuje im długopisem na tyłkach czterolistne koniczynki).

To, co najbardziej przeszkadza w lekturze tej książki, to wcale nie mróz, ale nagromadzenie przymiotników i wymyślnych porównań. To już nie są kwiatki, to prawdziwe chaszcze. Na przykład taki opis postaci: Postawny, ubrany na biało mężczyzna poruszał się w zwolnionym tempie w wyraźnie ograniczonej przestrzeni. Niebiesko-fioletowe światło upodabniało go do samotnego bojownika syjamskiego pływającego w akwarium. W normalnej sytuacji te ruchy wzbudziłyby jej zainteresowanie. Teraz myślała tylko o meczu piłki nożnej, który miał się rozpocząć o trzeciej. Meczu drużyny dziewczynek. Normalny człowiek zapewne uciekałby, widząc białego gościa, poruszającego się w zwolnionym tempie jak rybka w akwarium… To musiało dziwnie wyglądać. Z psychologią postaci też nie jest najlepiej. Na przykład nasz (super)bohater: Berger znowu umilkł. Wierzył jej na słowo. Wniknął w siebie – w niezintegrowanego, dysocjacyjnego siebie. Już wcześniej czuł, że ma różne osobowości, wiedzie równoległe życia. Jednak superego się obudziło, Berger kontrolował samego siebie, a wewnętrzny głos mówił: ‘Teraz właśnie trwa chwila świadomości własnej choroby.’ Nie był pewien, czy ten głos go przekonał.

Skoro sami bohaterowie nie wiedzą, kim są i dokąd zmierzają, to łatwo mieszać wątki i mylić tropy. Czytelnik wpada w głębokie zaspy i chcąc się uwolnić, musi brnąć dalej. A jest nielekko – z każdym krokiem można zapaść się jeszcze głębiej. Dobrze, że książkę można zamknąć w dowolnej chwili i uwolnić się od zagmatwanej fabuły.

Kup książkę Bezdroża

Sprawdzam ceny dla ciebie ...

Zobacz także

Zobacz opinie o książce Bezdroża
Autor
Książka
Bezdroża
Arne Dahl
Inne książki autora
Zła krew
Arne Dahl0
Okładka ksiązki - Zła krew

Druga z jedenastu książek o pracy Drużyny A, specjalnej szwedzkiej grupy dochodzeniowej zajmującej się przestępstwami kryminalnymi o międzynarodowym zasięgu...

Ciemna liczba
Arne Dahl0
Okładka ksiązki - Ciemna liczba

W lasach Ångermanland w północnej Szwecji znika czternastoletnia Emily. Jedyną wskazówką dla Kerstin Holm ze sztokholmskiej drużyny A są samochody...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Kalendarz adwentowy
Marta Jednachowska; Jolanta Kosowska
 Kalendarz adwentowy
Grzechy Południa
Agata Suchocka ;
Grzechy Południa
Stasiek, jeszcze chwilkę
Małgorzata Zielaskiewicz
Stasiek, jeszcze chwilkę
Biedna Mała C.
Elżbieta Juszczak
Biedna Mała C.
Sues Dei
Jakub Ćwiek ;
Sues Dei
Rodzinne bezdroża
Monika Chodorowska
Rodzinne bezdroża
Zagubiony w mroku
Urszula Gajdowska ;
Zagubiony w mroku
Jeszcze nie wszystko stracone
Paulina Wiśniewska ;
Jeszcze nie wszystko stracone
Zmiana klimatu
Karina Kozikowska-Ulmanen
Zmiana klimatu
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy