Sto lat to dopiero początek
„(…) Allan Karlsson nigdy zbyt długo nie rozważał swoich decyzji. Tak więc myśl nie zdążyła jeszcze zagnieździć się w głowie staruszka, a już otwierał okno swojego pokoju na parterze domu spokojnej starości w söemlandzkim Malmköping i wskakiwał na rabatę (…)”. I nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że ów uciekający mężczyzna właśnie skończył sto lat, a w świetlicy ośrodka czekali na solenizanta zgromadzeni goście. Chociaż czy ktoś, kto miał tak barwne życie jak Allan, który siedział przy stole z przywódcami największych mocarstw, mógł zadowolić się zdmuchiwaniem świeczek na przesłodzonym torcie w towarzystwie stetryczałych pensjonariuszy, dla których jedyną rozrywką był kolejny serial telewizyjny?
Tak samo, jak niezwykła jest przeszłość Karlssona, tak barwna jest książka Jonasa Jonassona „Stulatek, który wyskoczył przez okno i zniknął”, wydana przez Świat Książki. Historia Allana, człowieka, który swoimi przygodami mógłby obdzielić niejednego poszukiwacza wrażeń, określana mianem „szwedzkiego Forresta Gumpa”, to prawdziwa gratka dla miłośników dobrej literatury, a powiedzenie Gumpa Powiem wam jedno: Bycie idiomem to nie pudełko czekoladek znakomicie oddaje jej klimat.
Tyle tylko, że Allan Karlsson, mimo skończonej kariery szkolnej w wieku dziewięciu lat, idiotą nie jest, a wręcz przeciwnie – dzięki swojej ciężkiej pracy, ciekawości świata i otwartości osiągnął więcej, niż większość przeciętnych obywateli świata. Ucieczka z domu starców jak najbardziej pasuje do jego charakteru, a późniejsze wydarzenia są naturalną kontynuacją jego niesamowitego życiorysu. Z racji tego, iż przygoda wyczuwa ludzi na nią gotowych, nie upłynie dużo czasu, nim zwariowany staruszek wejdzie w posiadanie pewnej walizki, po brzegi wypełnionej pieniędzmi. Na dodatek są to owoce największej dotąd transakcji narkotykowej grupy przestępczej zwanej Never Again, zaś przewożący je kurier zrobi wszystko, by dorwać dziadka i odzyskać pięćdziesiąt milionów koron. A właściwie zrobiłby wszystko, gdyby żył. Sami jednak powiedzcie – czyż staruszkowi nie może przydarzyć się mały napad sklerozy i zamrożenie przestępcy w chłodni? Oczywiście, że może - zwłaszcza wówczas, kiedy jednemu wiekowemu mężczyźnie towarzyszy drugi, poznany na dworcu arcyzłodziej, a wkrótce i trzeci oryginał, sprzedawca kiełbasek, chwilowo awansujący do roli szofera. Kto by pomyślał, że przed nimi jeszcze tyle wrażeń - począwszy od spotkania Ślicznej i jej słonia, poprzez ucieczkę przed zemstą członków Never Again oraz patrolami policji, która uparcie szuka ofiary rzekomego porwania, aż po… miłość.
Równolegle z niesamowitymi wydarzeniami, jakie są naturalną konsekwencją ucieczki z domu opieki, poznajemy sensacyjną przeszłość Allana, którego dorastanie odbywało się w okresie wielkich zawirowań politycznych. Z jednej strony był on członkiem klasy robotniczej, z drugiej zaś - szanował pamięć ojca, który podczas swojego życia wyznawał prawie wszystkie poglądy – od lewicowych, poprzez uwielbienie dla cara Mikołaja II, by zakończyć swój ziemski byt sporem z Włodzimierzem Leninem. Zasadą, którą Allan kierował się po śmierci ojca, były słowa jego matki: Jest, jak jest, i będzie, co będzie - i może dlatego bezrefleksyjnie, choć z ciekawością, przyjmował wszystkie niespodzianki, jakie szykował mu los.
„Stulatek, który wyskoczył przez okno i zniknął” Jonasa Jonassona to brawurowo napisana historia, która przyciąga serią absurdalnych zdarzeń, zbiegów okoliczności i niezłym stylem autora. To przezabawna, wciągająca lektura, która jest zarazem istnym katalizatorem pomysłów na siebie i na swoje życie. Bo – jak widać – nigdy nie jest zbyt późno na wyruszenie w drogę. Wszak Wesołe jest życie staruszka, wesołe jak piosnka jest ta!
Zwariowana i przezabawna opowieść. Jej bohaterką jest Nombeko Mayeki, która urodziła się wprawdzie w południowoafrykańskiej dzielnicy nędzy, sercu...
Johan Andersson zwany Andersem Mordercą niemal całe dorosłe życie przesiedział w więzieniu za rozboje. Kiedy w wieku pięćdziesięciu sześciu lat wychodzi...