Zimowy Chłód
wolony widząc jaki brud, resztki śniegu i piachu zostają na siedzeniach. Koniec końców wolał wyczyścić samochód niż iść do więzienia. Siedząc w pojeździe, Maciek wyciągnął fifkę i nabił do niej narkotyku, chłopacy spojrzeli po sobie, ale nic nie mówili. Rozpalił i podał Radkowi, ten Młodemu, w ciszy zjarali ją.
- To.. Nad jezioro - Oznajmił, Radek tylko kiwnął głową i ruszyli. Maciek jeszcze spytał Młodego czy wszystko pozamykał i wziął kluczę, ten przytaknął. Odjechali.
- Tata wrócił pijany, a mama siedziała w kuchni nakładając obiad... Wszedł do domu, zdjął przemoczoną kurtkę, i spojrzał na mnie, zajmowała się akurat najmłodszym braciszkiem. Miał dopiero półtora roku i wciąż większość czasu spędzał w wózeczku lub łóżeczku. Kołysałam go na rękach, tato sztucznie uśmiechnął się do mnie, zawsze tak robi, ale już dawno zauważyłam że nie jest to szczere... Zaszedł do kuchni. Mama przygotowała dobry obiad, co było trochę dziwne, bo rzadko jedliśmy takie obiady... A wtedy pachniało pieczonym mięsem i ziemniakami.
Słyszałam jak siada na swoim krześle, a mama podaje mu sztućce i nakłada jedzenie, przez kilka chwil nic nie robił, w końcu zaczął jeść. Mama też usiadła i bez żadnego wstępu powiedziała:
„Jestem w ciąży...” Mówiła to cicho, ale usłyszałam, Andrzejek już zasnął, więc usiadłam obok Moniki i oglądałem z nią ściszone kreskówki w telewizji. Tata chyba podniósł nóż do góry i z siłą wbił go w stół, po czym wstał zwalając ręką talerz z jedzeniem.
„Ty kurwo...”, „Ty jebana kurwo!” - Wrzeszczał na matkę. Ona chyba wiedziała, że zaraz ją pobije, nic nie mówiła i nie słyszałam żeby coś robiła. Chwilkę później uderzył ją, bardzo mocno bo aż spadła z krzesła. Było słychać jak podnosi mamę i wydaje mi się, że pchnął ją na szafki, bo słyszałam jak szklanki hałasują, a potem ona znów upadła. Wstałam i poszłam zerknąć co robi, bałam się o mamę, ona też nie była dobra, nie zajmowała się nami, ale nie chciałam żeby coś się jej stało. On dopadł do niej i zaczął ją kopać, nawet nie płakała, ani nie krzyczała. Wziął ją za włosy i ciągnął, przez pół mieszkania. Zatrzymał się przed drzwiami do piwnicy, wyszukał klucz w kieszeni i otworzył, po czym zepchnął ją ze schodków, a po chwili dochodziły z dołu odgłosy bicia i wyzwiska: „Czyj to bachor!”, „Zabiję kurwa ciebie i tego skurwiela!”, „Z kim, powiedz tylko z kim!” - Po kilku minutach wrócił na górę, miał zakrwawione pięści.
„Artur! Artur kurwa!” - Wołał najstarszego 15 letniego syna, ten zszedł z góry. Był wystraszony, wiedział że i on może zaraz oberwać. „Ta kurwa nie chcę się przyznać, zaraz jej pokażemy!” - Cały czas krzyczał i wyzywał mamę, obudził Andrzejka, więc pobiegłam do niego, by go uspokoić bo zaczął płakać. Tata mógł się wkurzyć na niego, i już się bałam bo wbiegł do dużego pokoju i potknął się o zabawki Łukasza, który się bawił na podłodze. Wściekł się na niego i szarpnięciem podniósł z podłogi.
„Chodź!” - Zwrócił się do Artura i razem z trzyletnim Łukaszem wyszli na zewnątrz, dzieciak zaczęło płakać i pewnie zrobiło mu się zimno, miał tylko koszulkę i majtki na sobie.
Jak wyszli to poszłam za nimi, musiałam zostawić braciszka. Poszli za dom do dużej beczki w której zbierała się woda deszczowa, była prawie pełna. Ojciec kazał Arturowi iść po szpadel i wykopać dół, a sam.... To było straszne co zrobił! Zanurzył go w zimnej wodzie, trzymał przez kilka chwil i wyciągnął. Spojrzał na okno w piwnicy czy mama patrzy. Słysząc płacz dziecka podeszła do okna, nie widziałam wyraźnie ale miała chyba zakrwawioną twarz i na jedno oko ledwie widziała. Pokazał synowi gdzie ma kopać dół, po czym znów włożył małego do beczki! Matka wpadała w histerie, waliła pięściami w szybę i krzyczała. Ale on nie przestawał, wyciągnął go dopiero po paru minutach... Nie ruszał się, a z ust i nosa wypływała mu woda! A ja... ja nic nie mogłam zrobić, t