Zimowy Chłód
niego, nie chciałam żeby zaczął płakać czy krzyczeć. I zaraz zadzwoniłam na policję, prosiłam żeby bardzo szybko przyjechali, nie zdążyłam wszystkiego powiedzieć bo usłyszałam jak wchodzi do domu. Podniósł z podłogi Monikę i wrzucił ją do piwnicy. Słyszałam jak spada po schodach, i krzyki mamy. Potem znów wołał Artura i razem weszli do piwnicy, słyszałam wyraźnie bo piwnica była pode mną. Robił coś z mamą, bo strasznie krzyczała i błagała żeby ją zostawił, i nie robił nic Monice. Potem mówił do Artura „Ty to zrób!”. Bałam się, ale chciałam wiedzieć co się tam dzieje, w schowku są dziury w podłodze, w te większe wepchnięty jest papier, wyciągnęłam jedną kulkę i patrzyłam...
Na ziemi leżała zakrwawiona mama, próbując ochraniać ciałem Monikę, ona próbowała wstać i machała nóżkami, ale mamą ją trzymała. Artur trzymał w rękach siekierę a ojciec kazał zabić mu matkę i siostrę. Opierał się, widziałam że ma wątpliwości i nie chcę tego robić, ale tata go przekonywał mówił: „Jak to zrobisz, to pozbędziemy się tej kurwy!”, „A potem pozbędziemy się szkodnika.” Tak mówił o Andrzejku, wystraszyłam się i jeszcze mocniej przycisnęłam go do siebie. Artur zapytał czy i mnie zabiją. „Julkę zostawimy, wiem że ci się podoba, widziałem jak na nią patrzysz, zostawimy Julkę i Baśkę, będą nasze! Wstawimy tu drugie łóżko, i będziesz mógł z nimi robić co zechcesz! Nie będę ci już niczego zakazywał!” Tata chciał zrobić ze mną to co z Basią... Basie zamknął w piwnicy 2 lata temu, zrobił jej tam łóżko i przywiązał do niego, czasem pozwalał jej chodzić i słuchać muzyki, ale i tak była skuta łańcuchem, że nie mogła uciec. Specjalnie powynosił z piwnicy wszystkie rzeczy... Często widziałam jak Artur przychodzi do schowka kiedy tato schodził do Baśki, siedział tu i patrzył co z nią robi. Kiedyś też zobaczyłam... Tato ją gwałcił i bił, a ona nic nie mogła zrobić, była związana i miała zaklejone usta. Czasem pozwalał mi do niej chodzić, ale potem zakazał bo chciałam jej pomóc...
„Już dzisiaj będziesz mógł się zabawić z którą zechcesz!” Namawiał Artura i on... On nie wytrzymał... Opuścił z całej siły siekierę na Monikę. Nie patrzył gdzie zadaje ciosy, uderzał na oślep. Zamknął oczy i walił coraz mocniej i szybciej. Patrzyłam jak krew rozbryzguję się po całej piwnicy, jak spływa z siekiery, rozlewa się po podłodze. Kilka kropel pochlapało mi twarz, ale patrzyłam dalej. Tata odsunął matkę i zmusił do oglądania jak metalowy koniec narzędzia wbija się w ciało Moni. Jak rozłupuje jej głowę, i rozcina korpus, jak kałuża krwi wypełnia całe pomieszczenie. Przeraźliwe krzyki nie pomogły. A kiedy przestała się ruszać, ojciec podszedł do Artura, położył rękę na jego ramieniu i kazał się uspokoić, i kazał usiąść na łóżku i wytrzeć twarz.
A wtedy on podniósł kawałek ostrego szkła i zawołał: „Widzisz ty kurwo! Już nie będziesz niszczyć mi życia!”. Odwrócił mamę na plecy i wbił szkło wprost w krtań, przez chwilę próbowała się bronić, jednak nadaremnie. Krew wypłynęła z jej ust a głowa bez życia odwróciła się...
Baśka też była świadkiem tego wszystkiego, i starała się krzyczeć przez zatkane usta, nie mogła, odwracała głowę i zamykała oczy, też przestałam patrzeć. Płakałam i skuliłam się z Andrzejkiem, prosiłam żeby policja już przyjechała... Bardzo prosiłam...
„Teraz idziemy poszukać Juli i małego.” Słyszałam zbliżające się kroki, zza drzwi ojciec mówił „Gdzie ta gówniara jest!”. A zaraz potem wołał „Julka! Pokaż się, nie bój się dziecko!”.
Artur mnie znalazł gdy kopnął drzwi do schowka, wyciągnął mnie siła z pomieszczenia, a ojciec jeszcze go ponaglał „Dawaj ją tu!”. Gryzłam go w ręce, chciałam się wyrwać, a jednocześnie chronić braciszka, ale on mnie uderzył w głowę i upadłam, upuściłam go... A ojciec do mnie podbiegł i kopnął mnie w brzuch, nie mogłam oddychać, ale słyszałam wszystko...
„Weź bachora i wjeb do