Zapach bzu cz-3
- Posłuchaj mnie uważnie. Jeżeli nie rozumiesz po polsku, w jakim języku mam ci wytłumaczyć? Po angielsku, czy rosyjsku? A jeśli myślisz, że jestem taka głupia, na jaką wyglądam, to się cholernie mylisz. Od wczorajszego wieczora nie zmieniłam zdania. Jest tak, jak powiedziałam, rozwodzę się z tobą. I żeby było jasne nie wsiądę więcej do samochodu, w którym wozisz dziwki.
- Renatka zrozum, nie możemy się rozejść. Wiesz tak samo jak ja, jeżeli się rozejdziemy, to nasze dalsze życie legnie w gruzach. Nie możemy dopuścić, by jeden niefortunny dzień, przekreślił pięć lat naszego, szczęśliwego małżeństwa.
- Nasze małżeństwo ty zniszczyłeś, a zarazem wszystko przekreśliłeś na zawsze. Byś miał wyrzuty sumienia do końca życia, jeśli jeszcze masz sumienie.
Chciała odejść - zatrzymał ją i spytał.
- A co z urodzinami, twojej mamy?
Obrzuciła go chłodnym spojrzeniem.
- Oczywiście, że pójdziemy. Ja będę udawała kochającą żonę, jakby się nic nie stało. Pasuje tobie, mężu? Przepraszam; były mężu. Bo nigdy więcej się do mnie nie zbliżysz.
Rafał pokręcił głową.
- To niemożliwe, byś nie chciała ze mną rozmawiać. Znam cię, nie jesteś zdolna do nienawiści, a wszelkie niedomówienia są ci obce. Ty nie należysz do osób, żeby wszystkiego do końca nie wyjaśnić.
- Masz rację – przytaknęła. - Na pewno z tobą porozmawiam, ale tylko o rozwodzie. Zrozumiałeś? A teraz nie zatrzymuj mnie, spieszę się do pracy.
Na urodzinach mamy, Renata siedziała zamyślona. Nie miała ochoty na jedzenie nie brała udziału w rozmowie, a na jakiekolwiek pytania, odpowiadała krótko. Ojciec spoglądał na nią kątem oka nie wyglądała najlepiej. Była niespotykanie blada, oczy miała podkrążone, nawet jakby trochę zeszczuplała. Rafał też inaczej zachowywał się niż zwykle. Co tu jest grane? O co tu chodzi? – myślał z niepokojem patrząc, jak Renata paliła papierosa jednego za drugim. Ale nigdy się nie spodziewał tego, co za chwile miał usłyszeć. Gdy wreszcie po kolacji rozeszli się wszyscy goście, a mieszkanie zaświeciło pustką – zbliżyła się mama
- Dlaczego skarbie, tak bardzo się spóźniliście – spytała dotykając policzka córki.
- Posłuchajcie mamo i tato. To, co za chwilę powiem, wcale nie będzie dla was przyjemne. Rozwodzę się z Rafałem. Przed przyjściem do was, byłam u adwokata i wniosłam pozew rozwodowy.
Rafał stał oparty o framugę drzwi nie odzywał się ani jednym słowem. Obawiał się, że pogróżki Renaty mogą okazać się prawdziwe, ale nie przypuszczał, że tak od razu, bez wysłuchania go, wniesie pozew rozwodowy. Mama patrzyła na córkę z łzami w oczach, ojciec chwycił się za głowę.
- Czy naprawdę jest tak źle, że nie potraficie dojść do porozumienia? – spytał po chwili.
- Tak tato, jest źle i żadne porozumienie nam nie pomoże.
Ojciec uderzył pięścią w stół.
- Możecie mi wytłumaczyć, o co w tym wszystkim chodzi?! Jak to możliwe, by z dnia na dzień się rozwodzić?!
- To moja sprawa i Rafała. Mam nadzieję, że nie będziecie wnikać w szczegóły, kto ponosi winę za rozpad naszego małżeństwa. Żeby było jasne, rozwodzę się i nikt mi w tym nie przeszkodzi. Proszę was, uszanujcie moją wole i już nigdy nie wracajcie do tego tematu, bo ja na pewno decyzji nie zmienię.
- Renata proszę cię, jestem twoją matką, winna mi jesteś wyjaśnienie. Porozmawiaj ze mną, wyrzuć z siebie wszystko, co cię dręczy, a zobaczysz będzie tobie lżej.
- Posłuchaj mamo. Nie przejmuj się mną, ja jakoś sobie poradzę. Ale zawsze pilnuj swojego Andrzeja i nie puszczaj go nigdzie samego: nawet na grzyby. Bo się nie spostrzeżesz, kiedy przyprawi ci rogi.