Zacznijmy od początku V

Autor: magdkos
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

-Okey... – no co? Tyle zdołałam wymamrotać bo , dobra spodobał mi się. Przystojny, świetnie zbudowany, oczy ,aż mi się gorąco zrobiło ,a ten głos.. Marysię mi przypomniał.

Oliwia próbowała na wszystkie sposoby – wystawiać cycki ,robić dziubki ustami, trzepotać rzęsami zwrócić uwagę na jak się okazało Stevena. Ale on nawet na nią nie spojrzał, choć w mniemaniu Basi była o stokroć ładniejsza od niej samej. On patrzył jak w obrazek we mnie! W Baśkę , brunetkę o burzy loków na głowie i zadartym nosie. Wporządku, mówili o mnie różnie , piękna ,ładna , cool nawet słyszałam ,ale przy Oliwce,wypadałam marnie. Widocznie lubił nie za wysokie ,trochę okrąglejsze Panie przed trzydziestką. Ale skąd on mógł wiedzieć ile mam lat? Chyba,aż tak tego nie widać, trochę spanikowała Baśka.

-Jak masz na imę? – zapytał po angielsku Steven. Dobrze,że chodzę na ten kurs,ponieważ zbłaźniłabym się do końca.

-Baśka,miło mi Cię poznać – kulturalnie,nie?

-Miło,miło,jestem Steven. Masz „cool” włosy!- czy ja dopiero co dziwiłam się ze słowa „cool”? Widocznie tutaj jest trendy.

-Dziękuje Steven, cool imię- roześmiałam się mimo woli.

Steven postawił nam po „mohito” z miętą ,której nie znoszę.Może nie zauważy jak ukradkiem schowam ją do kieszeni? E, chyba zauważy. Z udawaną rozkoszą popijałam „zapoznawczego” drinka i z już prawdziwą wesołością patrzyłam jak Oliwia bezskutecznie podrywa naszego nowego znajomego.

Steven wziął mój numer telefonu i zniknął tak szybko jak się pojawił .Miałam nadzieję,że zadzwoni . Dawno nikt tak mi się nie spodobał, choć rozum mówił inaczej. Muszę pogadać z Oliwą bo on chyba też ewidentnie zawrócił jej w głowie.

W domu Oliwka znokautowała mnie doszczętnie.

-Basiulka mogę z Tobą zamieszkać? Jest miejsce,wstawie moją kanapę, podzielimy się czynszem..Tam gdzie mieszkam jest tak obskurnie ,śmierdzi i są beznadziejne babska. Błagam nie każ mi tam wracać – zrobiła minę zbitego psa. O boże co ja mam jej powiedzieć? Dopiero się wprowadziłam ,a już muszę się z kimś podzielić moim gniazdkiem! Jakie muszę ,ja nic nie muszę..

-Pewnie Oliwa będzie mi cholernie miło! – uściskałam ją mocno i wyobrażałam sobie nasze życie we dwie w tej małej klicie.Damy radę.Bałam się być sama.Z jednej strony ulżyło mi z powodu takiego obrotu sprawy,ale z drugiej strony co ja tak naprawdę wiedziałam o Oliwce? Karina często potwarzała nam,że bez ryzyka nie ma zabawy.Mam okazję sprawdzić ile prawdy jest w tym stwierdzeniu.

Musiałam trochę odetchnąć po wspomnieniach i kawie. Męczące połączenie ,a w dodatku kawa ma na mnie działanie usypiające. Chyba jednak przerzucę się na herbatę,o zieloną. Zadbam trochę o siebie..Kiedy chciałam odpocząć na moim fotelu ,na moim tarasie , w moim gabinecie w spokoju popatrzeć na Big Bena on stanął w moich drzwiach. Kuźwa ,wygląda bosko! Krawat mu pasuje,garnitut leży jak ulał, nawet buty ma niezłe ,a to mu się rzadko zdarzało.

-Czego chcesz Stev? – nie pozwoliłam mu zacząć. Niech wie,że to moje terytorium. A on jest intruzem.

-Basia ,co tak ostro? Nie chcę ,żebyśmy byli w takich stosunkach..- mówiąc to uśmiechnął się znacząco,a ja miałam ochotę rzucić go na moje biurko..i dać mu w pysk.

-Steve,albo pracujemy jak wszyscy inni – zatoczyła ręką krąg na całe biuro – albo będę musiała się zwolnić – jezu ,czy ja naprawdę to powiedziałam? Wiadomo ,że się nie zwolnie z powodu byłego fagasa!

-Wporządku jak sobie chcesz. Myślałem ,że będziemy mogli odbudować naszą znajomość choćby na stopie koleżeńskiej,ale skoro nie chcesz... nie będę się narzucał.Miłej pracy. – wow, nie sądziłam ,że tak szybko odpuści. Pewnie,jestem grubsza i bardziej sflaczała niż kiedy byliśmy parą zakochanych . Niech idzie , droga wolna. Ale w mojej głowie rodziły się wspomnienia na nowo.Choć bardzo chciałam nigdy nie pozwoliłam im umrzeć. One tylko zapadały w sen, codziennie na nowo dręczyły moją głowę i moje ciało ,które potrzebowało dotyku Stevena ,ale wiedziało ,że nigdy go nie dostanie. Steven nie zasłużył by móc dotykać jej, jej ciała i duszy. Zmarnował swoją szansę. Steveeeeeen , kooooochaaam Cięęęęęę – darłam się na całe gardło ,stojąc na samej górze Krzywej Wieży w Pizie. On mi machał stojąc na dole bo się boi wysokości. Taki odważniak ,ale i tak go kochałam.Jak nikogo na świecie. Wybraliśmy się na urlop do Włoch. Stev, zorganizował to sam. Zrobił mi niespodziankę na pierwszą rocznicę naszego związku.Myślałam,że go uduszę ze szczęścia. Jechaliśmy jak dla mnie całą wieczność autokarem choć mam trochę chorobę lokomocyjną. Byłam taka podekscytowana ,że i wymiotować mi się odechciało. Zarezerwował piękny hotel, kolację i .. oświadczył mi się. Mogłam się spodziewać po całej tej otoczce,ale się nie spodziewałam. Uważałam,że to trochę za szybko ,ale skoro się kochamy? Nie musimy się żenić jutro,ani za miesiąc. Mamy czas,mnóstwo czasu.

Najpopularniejsze opowiadania
Inne opowiadania tego autora

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
magdkos
Użytkownik - magdkos

O sobie samym:
Ostatnio widziany: 2019-02-12 17:33:37