Zacznijmy od początku V
-Oliwka ,nigdy nie będziemy razem, nigdy. Kocham Baśkę ,a Ty mi się zawsze podobałaś.Ale to Basia jest materiałem na żonę.Ty nawet nie umiesz tych polskich kotletów zrobić , no wiesz,schabowych?-Zapytał głupio Steven ,pieszcząc ją chyba coraz intensywniej bo Oliwa zaczęła jęczeć. Sukinsyn, ja mu pokażę schabowe.
-Wiesz co Stev! Jakby to było najważniejsze. Po co mnie chciałeś przelecieć? – Czy to napewno Oliwia, zachowuje się tak głupio.Aż mi się za nią wstyd zrobiło.Tak ją chwaliłam przed Stevem, że taka mądra ta moja „frend”.Szybko pożałowałam swoich uczuć, niech dalej robi z siebie idiotkę.
-Właśnie dlatego Oliwa ,bo głupiutka i piękna z Ciebie laska – pocałował ją namiętnie ,a mi się zrobiło niedobrze. Czy ja z tym potworem żyłam tyle czasu? Czy to ja chciałam mieć z nim dzieci? Oliwi mi nie żal.Przyjaciółka ,taka prawdziwa nigdy by się do czegoś takiego nie posunęła. Ale Steva mi żal, tak bardzo go kochałam, nie, ja go wciąż kocham.
Co mam robić? Wyjść? Pokazać im ,że jestem? Kuźwa , zapomniałam się i chyba zapytałam na głos bo Stev zaczął się rozglądać.
-Oliwia wstawaj, cholera, ubieraj się, tam ktoś jest – Ups,chyba się wystraszył. Niezła mina Steve .
-Kocurku, oszalałeś? Kto miałby tam być...-Oliwa kocica przeciągnęła się na golasa w mojej ulubionej pościeli.A to sukinsyn ,mógł ją chociaż zmienić! Wiedział jak uwielbiam spać w naszej satynowej poszwie z czarną panterą. Kupiłam ,a właściwie wylicytowałam ją na allegro za przysłowiowe grosze. Napewno mu ją zabiore.
-Ja.Ja tu jestem – na tyle było mnie stać.Nie za wiele,ale chyba wystarczyło powiedzieć „ja”,żeby doprowadzić ich do paniki i słowotoku „to nie tak jak myślisz”, „nie,nie, my tylko...” .
-Oddawaj moją pościel frajerze – dobrze jest się wyżyć słowami na zdrajcy.
-Ba..Basiu, co,co Ty tu robisz? – jąkała się znalazł.
-Wróciłam kochanie , chciałam Ci zrobić niespodziankę.Oszałamiająco wyglądam ,prawda? – zrobiłam słodką minkę i wysłałam całusa Oliwii. Ta leżała w łóżku jakby uszło z niej całe życie.Blada,nieruchoma Oliwia,fajny widok.
-Prawda Basiu,tak się cieszę.To z Oliwią nie miało znaczenia.Skok w bok przed ślubem – uśmiał się nerwowo. Czy on mówi poważnie,czy on żartuje? Czy ma mnie za tak głupią? Chciał się ożenić z taką idiotką?Nie wierzę,myślałam,że Stev to naprawdę inteligentny facet!
-Ja też miałam kilka skoków w bok ,a tak przed ślubem – uśmiechnęłam się od ucha do ucha.
-Basia ,nie wierzę Ci ,Ty nigdy byś mi tego nie zrobiła – Myślę,że najpierw powiedział ,a potem pomyślał.Spojrzałam na niego z litością,wyciągnęłam spod Oliwii moją pościel i oznajmiłam ,że za godzinkę swoje rzeczy znajdzie na dole kamienicy w której wynajmuje mieszkanie. I ,że nie chce jej wiecej widzieć. Nie musiałam tego dodawać, po prostu poczułam potrzebę .
-Żegnaj Steve ,dzięki Bogu ,że moja matka Cię nie poznała .
I tak zakończyła się moja znajomość zarówno ze Stevem ,jak i z Oliwią. Oliwii nie widziałam nigdy więcej,a Steva ,aż do dzisiaj.
Czas wziąć się do pracy. Wiele godzin tłumaczeń przede mną.
Marysia.
-Marysiu jak się czujesz?- zaniepokojony Sebastian objął swoją żonę .Marysia od powrotu do domu bardzo źle wyglądała.Zmiezerniała,zeszczuplała,jej blada cera zrobiła się jeszcze bledsza,o ile to możliwe. Widać było ,że ma ochotę z nim o czymś porozmawiać ,ale coś ją powstrzymywało. Odpowiedziała jak zwykle milczeniem.
-Kochanie, możesz mi opowiedzieć o wszystkim ,proszę.- Naciskł na Marie coraz bardziej,a ona wiedziała,że im bardziej go wkurzy tym gorzej dla niej. Zawsze gdy był taki miły , miało to swoje drugie dno.Zazwyczaj bolesne .
- Dobrze opowiem Ci ,tylko proszę nie denerwuj się na mnie.. – Marysia opowiedziała mężowi o liście,o odejściu ojca,o zdradzie,o Marku i o tym ,że ona o wszystkim wiedziała. Że kłamała siostrom tyle lat.Wyżaliła się,że czuje się okropnie. Widziała jak Sebastian zaczyna się irytować.Ona go irytowała.Jej słowa,jej głos,jej gesty. On jej nie kochał już.Była tego pewna.Powinien ją wspierać .