Wzięty przez zaskoczenie
Autor: AkFa
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0
ędu na to, że znajdował się na samym środku studia, zmieniając jego jeansy w krępującą męczarnię. Kuszące ciemnoczerwone usta, na które starał się nie gapić jak wygłodniały desperat, nie pomagały sytuacji ani na jotę. Nie zmieniłby nic w stojącym naprzeciwko niego mężczyźnie.
Nooo… może poza orientacją seksualną.
Oczywiście trzeba było mieć jego szczęście, aby trafić na swój ideał – Ideał przez „I”– i nie mieć szans już od początku. Niepewna i lekko skonfundowana mina faceta, jasno mówiła już od pierwszej chwili, kiedy się spotkali, że biedak nie wiedział, co tutaj robił. Jak zwariowana fotografka dała radę go namówić do wzięcia udziału w tym projekcie, to była zagadka stulecia. Trzeba było jednak przyznać, że nie brakowało mu jaj.
– Nie, nie, nie i nie! – Evette wyskoczyła na środek z wrzaskiem, opierając dłonie na biodrach i ze złym błyskiem w oku patrząc na swojego przyjaciela. Blake uniósł pytająco brew zdezorientowany. Bardzo śliczną wyraźnie zarysowaną i pięknie wygiętą ciemną brew. Harry otrząsnął się mentalnie.
O nie, nie będzie sobie tego robił. Nie znów.
– Blake, czy ty człowieku nawet oddychasz? – zapytała złośliwie. Jej niebieskie oczy błysnęły, kiedy się zaczerwienił. – Wyluzuj, mógłbyś? Stoisz jak przed plutonem egzekucyjnym, a nie przed przystojnym facetem.
Harry stłumił uśmieszek, bo tamten najpewniej trzepnąłby go i to porządnie.
– Nie wiem, czego ty chcesz ode mnie, okej? Pojęcia nie mam, co robić. – Niechętnie, ale wyznał, skrupulatnie unikając spojrzenia na Harry’ego.
– Evette myślę, że na serio pomoże, jeśli nam opowiesz, do jakiej historii te okładki są potrzebne, co mają symbolizować. – Harry ulitował się nad biednym sfrustrowanym Blake’iem. Nie żeby miał nadzieję na nagrodę od mężczyzny, absolutnie.
– Dojdziemy do tego – westchnęła, zastanawiając się przez moment. Z ręką wspartą na biodrze, przeczesała kilkakrotnie swoje niepodlegające żadnym regułom włosy, intensywnie myśląc nad kolejnym krokiem. – Dobra. Stańcie naprzeciwko siebie tak, aby tylko niewielka przestrzeń była między wami, patrzcie sobie w oczy, ale głowa pochylona lekko w dół. – Kobieta jęknęła męczenniczo, instruując niemrawych mężczyzn. Wydawać by się mogło, że ma do czynienia z dwójką małych dzieci wymagających prowadzenia za rączkę.
Blake znów stał jak słup soli nie ruszając się wcale. Harry stłumił swoje własne jęknięcie. Frustracja zaczynała wygrywać z jego zazwyczaj pogodnym nastrojem. Jeszcze chwila i nawet jego opanowanie i cierpliwość się wyczerpie. Nie był pewien jednak czy gdyby wziął go zwyczajnie za ramiona i postawił na miejscu, facet nie dostałby zawału. Evette jednak nie miała takich skrupułów. Bezceremonialnie chwyciła ich za przedramiona i zaciągnęła na środek, popychając ku sobie tak, że ich klatki piersiowe strzasnęły się z impetem. Drobna gęsia skórka pokryła całą pierś Harry’ego.
Cholera… nie może lecieć na tego gościa, po prostu nie może. To się tylko źle dla niego skończy!
Blake zdawał się nawet nie mrugać, kiedy bezwolnie pozwalał się ustawiać przyjaciółce. Jego ciało było tak napięte i sztywne, że zachodziła poważna obawa, iż biedak coś sobie nadwyręży. Harry nie wiedział czy się śmiać z całej tej absurdalnej sytuacji, czy raczej współczuć biedakowi.
– Blake, kochaniutki, błagam cię, weź się zrelaksuj – powiedziała przymilnie Evetta i Harry musiał się roześmiać. Potrzebował całej swojej silnej woli, żeby się opanować, kiedy dostrzegł lekko przerażone ostrzegawczo oczy, obserwujące go ostrożnie i podejrzliwie. Blake wydawał się winić go za całą tę sytuację. No i może jeszcze za wojny, korupcję i kiepskie ser