Wzięty przez zaskoczenie
Autor: AkFa
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0
bsp;nich. Harry wyszczerzył zęby w uśmiechu, najwyraźniej rozbawiony jego dyskomfortem. Blake posłał mu zimne spojrzenie, odruchowo odsuwając się jak najdalej i znów wbił oczy w fotografkę. Niech wreszcie do cholery zacznie się coś dziać, bo to zawieszenie w próżni zaczynało szargać jego i tak napięte już do granic możliwości nerwy.
– Może przybliżysz nam tematykę okładek? – padło ciche pytanie Harry’ego. Miał ubaw, ale też chciał się ulitować nad wyraźnie cierpiącym katusze Blake’iem. – Będzie nam łatwiej się wczuć. – Nonszalancko i na całkowitym luzie stanął z zaplecionymi rękami na piersi, co tylko podkreśliło jego muskulaturę, kompletnie ignorując ponure spojrzenie swojego towarzysza.
Evette jednak zlekceważyła go równie skutecznie jak swojego przyjaciela, podśmiechując się lekko pod nosem. Kiedy była w takim nastroju, nie było sposobu na to, aby cokolwiek z niej wyciągnąć. Blake nastawił się mentalnie na jej zagrywki, starając się jednocześnie nie wyglądać jak bezradny idiota przy zrelaksowanym współtowarzyszu.
Kobieta wyłoniła się ponownie po kilku minutach, które dla Blake’a trwały wieczność, biegając na około i poprawiając oświetlenie. Bezczelna, nawet rzuciła mu złośliwe spojrzenie nakazując im jednocześnie stanąć na środku planu zdjęciowego, twarzą do siebie. Blake przełknął lekko, ale nie dyskutował. Przecież nie będzie robił z siebie kretyna przy tym facecie. Skoro tamten nie robi problemu to i on nie miał zamiaru.
Wielkie czekoladowe oczy pozbawione pomniejszających je szkieł okularowych wbiły się w niego z kpiącą iskrą i ewidentnym rozbawieniem, irytując niemiłosiernie. Blake czuł jak włoski jeżą mu się na karku.
Czy on musi patrzyć mi w oczy?
– Bliżej! – wrzasnęła Ev, a jej głos wyrywał go z zamyślenia i otępienia dość brutalnie. Nie dał jednak rady ruszyć choćby jednym mięśniem, stał po prostu jak zamurowany, klnąc w duszy na samego siebie kwieciście.
Harry niepewnie zrobił krok w stronę swojego partnera, nadal nie spuszczając go z oka. Teraz ich klatki piersiowe i twarze dzieliły zaledwie centymetry, choć był troszeczkę niższy. Taka bliskość wyprawiała hocki z jego wyobraźnią i ciałem. Musiał się powstrzymać z całych sił, aby nie pochylić się lekko i nie wchłonąć pełną piersią zapachu idealnego ciała wabiącego go widokiem. Sam nie wiedział, co robić. Sex na dwóch nogach wyglądał jakby oscylował między ucieczką, a zemdleniem i tylko czysty szok nadal trzymał go wbitego w ziemię.
Szeroka umięśniona od ciężkiej pracy pierś i wielka postawna sylwetka, była idealnie w guście Harry’ego. Nawet ciemne włosy otaczające małe brązowe sutki, wyglądały doskonale seksownie. Kolejna kępka, tuż pod pępkiem kusiła, wiodąc jego spojrzenie w dół po płaskim, umięśnionym brzuchu i ginąc za paskiem starych, spranych jeansów. Harry miał ochotę paść na kolana i policzkiem sprawdzić czy były miękkie i zapraszające do dotyku, czy szorstkie i stawiające opór palcom. Nie drgnął nawet, walcząc z pokusą. Blake Rattis cały był idealny. Miał długie spracowane ręce i brązową wiecznie już opaloną od pracy na zewnątrz skórę. Twarz, która nosiła znamiona ciężkiej pracy i twardego charakteru. Niedbały zarost pokrywający jego wyraziste policzki i ostrzyżone praktycznie przy skalpie włosy nadawały mu wyglądu twardziela. Jak maniak, Harry wpatrywał się w najjaśniejsze szare źrenice, obwiedzione granatową obwódką, jakie widział u szatyna. Teraz wbijające się w niego bez mrugnięcia powieką. Wszystko w tym mężczyźnie apelowało do Harry’ego na pierwotnym poziomie. Wygląd, chrapliwy zadający jego ciału słodkie tortury głos i męski, piżmowy zapach. Samo starcie spojrzeń, podniecało go bez wzgl