Wieczna Dama Prolog-Rozdział 4
- Do zobaczenia, panie Gless. – i dygnęłam.
I wyszedł w ciemną noc.
3:00
Kiedy wszyscy goście już wyszli matka straciła kompletnie zainteresowanie moją osobą i udała się do swojej komnaty. Ojciec zaś poszedł do swojego biura, z kieliszkiem brandy i wczytał się w raporty.
Pozostawiona sama sobie udałam się do swojego pokoju, zdjęłam sukienkę i ubrałam koszulę nocną.
Kiedy Meg skończyła sprzątać po tańcach przybiegła do mnie i słuchała moich opowiadań o balu, Lucasie i o majestatycznych sukniach dam. Pochłaniała moje słowa tak łapczywie, że nie miałam chwili wytchnienia.
Meg Dicksten była mniej więcej o 2 lata starsza. Pochodziła z biednej rodziny, mieszkającej na wsi, podlegającej miasteczku. Miała pięcioro rodzeństwa. Często zamiast wysłuchiwać moich opowieści, opisywała mi o życiu na wsi i jak to mieć rodzeństwo. Choć ona chciała mieć tak wystawne życia jak moje, ja byłam jeszcze bardziej zazdrosna. Miała wszystko o czym marzyłam: kochających, troskliwych rodziców, rodzeństwo i normalny dom. Zawsze kiedy tylko mogłam wraz z Meg jeździłam konno do jej domu. Jej młodsze rodzeństwo uważało mnie jak własną siostrę. Uczyłam je pisać, czytać i liczyć. Meg też bardzo dużo się przy mnie dowiedziała. Umiała dwa języki, kultury i zachowania wśród ważnych gości. Meg często zastępowała mi matkę i siostrę. Karciła mnie za złe zachowania a nagradzała za dobre.
Kiedy jeszcze chodziłam do szkoły dla dziewcząt, w Anglii ( rodzice posłali mnie wówczas do Europy) Meg pojechała ze mną i wszyscy brali ją za moją siostrę. Na początku jej chlebodawcy wyśmiali ją i nie pozwolili jej jechać, ale kiedy powiedziałam, że bez niej nie jadę to od razu jej pozwolili. Woleli dać pieniądze na służkę niż mieszkać z córką przez 3 lata.
- Co sądzisz o Lucasie ??? – spytałam ją.
- Bardzo przystojny, panienko. – odparła.
- Oj, Meg. Mam się pogniewać ??? Mówiłam ci nie masz mi mówić per ,,panienko” tylko Cassie albo Cassandro.