Święty Romek otwiera biznesa

Autor: TheTrack
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

- Dzień dobry pani Kowalewska!  - powitał kobietę. – Jak tam pani dopisuje zdrowie? Dzieciaczki zdrowe?

- A dzień dobry, dzień dobry! Dziękuję, wszystko dobrze – odpowiedziała uprzejmie Kowalewska.

- Ty! Romek! Żony mnie nie podrywaj! – zawołał wesoło z drugiej strony samochodu Kowalewski.

- Jakże bym śmiał, królu złoty! Chociaż muszę to powiedzieć, że pańska żona z dnia na dzień pięknieje – zapewnił Romek i wyciągnął na powitanie dłoń do gospodarza.

- Co tam Romek u ciebie? Odśnieżasz?

- Ano odśnieżam, bo jak pani Zosieńka prosi to odmówić nie mogę.

- No tak! Pani Zosieńka ładnie prosi to i trzeba pomóc – zgodził się Kowalewski. – Dobra, idę do sklepu, bo żonie nie pozwolę przecież nosić ciężkich zakupów, co nie?

Zarechotał mężczyzna i ruszył za żoną po schodkach do sklepu. Romek wrócił
do odśnieżania i kiedy kończył ze sklepu wychodzili Kowalewscy – najpierw ona a za nią obładowany torbami schodził mąż.

- Zapytaj go – rozkazała żona, gdy tylko skończyli pakować zakupy do bagażnika.

- Pewnie się nie zgodzi…

- Zapytaj i nie marudź – ucięła rozmowę kobieta i wsiadła do auta.

Kowalewski zamknął bagażnik i podszedł do Romek, który już miał wchodzić
do sklepu.

- Romek! Chodź no na chwilę tutaj!

Romek postawił szuflę obok wejścia do sklepu i zbiegł po schodach.

- Co tam panie Kowalewski? Jest jakaś robotka dla mnie? – zapytał z nadzieją.

- Romek, słuchaj… Jest taka sprawa. Rozumiem, jeśli się nie zgodzisz – zaczął gospodarz.

- Proszę mówić! Ja mężczyzna pracujący i żadnej pracy się nie boję – zapewnił.

- No dobra… Słuchaj… - Kowalewski nachylił się nad Romkiem i powiedział
mu o co chodzi. – To jak?

- Nigdym jeszcze takiej propozycji nie dostał…

- Mówiłem taj mojej, że się nie zgodzisz, ale się uparła!

- Spokojnie, książę złoty! Czy ja powiedziałem, że nie? – zakrzyknął Romek. – Tylko…

- O wypłatę się nie martw! – uprzedził pytanie gospodarz. – Butelka Trzpiota teraz. Dwie po robocie i dostaniesz u nas zjeść. Co ty na to?

- Na wigilię już mam zaproszenie do Jankowskich, moich dobrodziei… Ale nie wzgardzę przecież jedzeniem szanownej małżonki! Zrobię to wyłącznie dla pana! – zgodził się Romek.

-  No to załatwione! W południe ci dostarczę kostium i po dziewiątej przyjdziesz
do nas. Dobra?

- Oczywiście! Się rozumie! – zapewnił i wyciągnął rękę po pieniądze, które z kieszeni wyjął Kowalewski.

Romek długo jeszcze machał na pożegnanie swojemu pracodawcy, kiedy wraz z żoną odjeżdżał spod sklepu. Uśmiechnięty od ucha do ucha mężczyzna wrócił do sklepu, wcześniej zabierając ze sobą szuflę, którą zostawił obok drzwi.

- Romuś! Pewnie zmarzłeś! – zakrzyknęła właścicielka i szybko ściągnęła z półki butelkę Trzpiota. – Masz! Należy ci się z dobrze wykonaną robotę.

Romek pokręcił głową i powiedział:

- Nie trzeba pani Zosieńko! Wie pani, że ja dla pani wszystko! Nawet gwiazdkę
z nieba bym pani dał, jeżeli pani chce!

- Oj Romek! Masz i pij! – nalegała.

- Nie, nie, kochana pani! – zaprotestował. – Zapłacę za tę butelkę.

- Ale ty przecież nigdy nie płacisz z zasiłku za wino… - stwierdziła zdumiona Maciejewska.

- No bo nie płacę! Pan Kowalewski mi dał na poczet przyszłej roboty – odpowiedział uradowany.

Kobieta nic już nie mówiąc wręczyła butelkę klientowi.

- A cóż to za robota ma być? – dociekała pani Zofia, kiedy Romek był zajęty otwieraniem butelki taniego wina.

Najpopularniejsze opowiadania

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
TheTrack
Użytkownik - TheTrack

O sobie samym: […] Przez książki stałam się cholerną marzycielką. Zaczęłam żyć w jakimś popierdolonym, idealnym świecie w mojej głowie. Zaczęłam żyć urojeniami, które poznałam dzięki książkom. Jak tylko wrócę do normalnego życia, spadnę ze swojej idealnej chmurki na dupsko to dostrzegam szarą rzeczywistość, a wtedy jestem rozczarowana, że w tym świecie nie ma miejsca na magię, wielką miłość czy smoki, kosmitów i elfów. […]Nie widzę już siebie w normalnym świecie. Jak tylko muszę zostać w prawdziwym świecie to cierpię. Czuję się źle, chcę mi się wyć i płakać. Ja zaczęłam żyć i żywić się chorymi, fantastycznymi wyobrażeniami. Zapadłam na ciężką i nieuleczalną chorobę – stałam się Marzycielką z XXI wieku […].
Ostatnio widziany: 2014-04-21 18:31:21