Świat Kevina cz.III
, które jednak musiały istnieć, gdyż na Telewizji Polskiej wyegzekwowano wreszcie 'realizację misji' i programy te były naprawdę dobre, choć nie komercyjne, przez co programu o badaniach kosmosu nie przerywały co 20 minut reklamy szelek do spodni z kosmicznych materiałów czy pumeksów do stóp o niesamowitej sile ścieralności (po roku używania człowiek mógł zmaleć o 2 cm). Dzięki tym programom Kevin poznawał życie współczesnych mu mieszkańców Afryki- dalej biedni, głodni i niewykształceni- jeździli teraz samochodami, które były nowoczesne w Europie na początku XXI wieku i rozmawiali za pomocą komórek pozbawionych takiej polifonii czy kolorowego wyświetlacza. Kevin dowiedział się także jakie jest współczesne państwo Izrael i dlaczego dalej tak bardzo nie lubi się z Arabami- mury oddzielające Żydowskich osadników i Palestyńczyków, były teraz jak nowoczesny Wał Hadriana- mucha nie mogła się prześliznąć, nawet owocówka. Jak mógł się także dowiedzieć, Ameryka Południowa dorobiła się wreszcie na kawie, herbacie, kakao...no i na narkotykach, a znaczna część ludzkości była niemal permanentnie w stale odurzenia narkotykami miękkimi- wiadomo, życie miast stawać się zgodnie z wizją modernistów- lżejsze i przyjemniejsze- stawało się takie dopiero na lekkim haju i po kilku piwach. Dumna i bogata Europa unosiła swój ciężkie cielsko nad wychudzoną Afryką a zadek wystawiała w kierunki Rosji, która analogicznie do wieków minionych była całkowicie nieprzewidywalna. W Rosji mogło się wydarzyć wszystko- mogło naprawdę wylądować UFO i porwać wnuka Foxa Muldera- cenionego ufologa, który pokochał kraj matrioszek, Dostojewskiego i 'Stolicznej' (kto wie, czy ufoki nie oglądały tego kultowego serialu), można było zwiedzić odkrytą tam dziurę czasową, poczuć resztki ozonu z dziury ozonowej, posłuchać na powietrzu wykładu emerytowanego profesora Uniwersytetu Łomonosowa na temat czarnych dziur, można było spotkać kobietę z prawdziwą brodą i posłuchać o czym dumają gadające konie Przewalskiego- nikt nie był w stanie przewidzieć Rosji- to była jednak wielka czarna dziura, w której mogło wydarzyć się wszystko, a mimo to przyciągała swoim magnetyzmem. Interesowały go także programy o literaturze i obecnych trendach w sztuce- powrót do naturalizmu, opowieści z życia, o losie człowieka- to wszystko wzbudzało w nim resentymenty do lat młodości, gdy jego kariera aktorska została tak brutalnie przerwana ogromnym rozczarowaniem- sam obecnie pisywał w pracy krótkie haiku, czy wiersze o miłości, które rozsyłał potem pocztą elektroniczną wśród znajomych, wzbudzając u nich podziw i osłupienie. Gdy Kevin w końcu zasypiał zmęczony przed telewizorem, z gazetą na kolanach i kotem pod nogami, po drugiej stronie globu budziła się Ameryka, a Statua Wolności zapalała swoją pochodnię i tylko księżyc ciągle pomrukiwał niepocieszony, że na jego powierzchni są takie straszne nudy. Kevin a Kevin Kevin rozumiał to już dobrze, ba! rozumiał to nawet przerażająco doskonale!- sens jego życia ulotnił się niemal zupełnie- na dnie naczynia przeznaczonego do tego celu walały się jeszcze jakieś niezidentyfikowane resztki- ni to ciecz, ni to gaz, ni to odpadki po obiedzie. Od kilku lat parował z niego wraz z kroplami potu, gdy grywał w tenisa ze swoim szefem (musiał się wiele napocić, aby jednak przegrać i przekonać szefa, że jest świetny), unosił się dymem z czupryny, gdy popił sobie nieco w 'Błękitnej Ostrydze' i musiał przypominać sobie w taksówce gdzie zamieszkuje na pobyt stały, wydalał go przy dokonywaniu czynności fizjologicznych i oddawał go w pocałunkach dla kobiet, z którego to grona miała się wykrystalizować 'ta jedna jedyna'. W znacznych ilościach sens życia ulatniał się w bolesnym dla zmysłów zetknięciu z głupotą, ale na to rady nie było- nie można było od tego wziąć urlopu i odizolować się na czas pełnej regeneracji i rekonwalescencji- trzeba było kupować bułki, serek wiejski, robić cotygodniowe zakupy, chodzić do fryzjera, załatwiać sprawy w urzędach, udzielać się towarzys