Inni mają gorzej
To był mój kolejny, popołudniowy dyżur w Ośrodku. Przyszłam do pracy na 14-tą, przez chwilę upajałam się ciszą, bo jak to zwykle podczas weekendu, prawie wszystkie mieszkanki wypisują się do swoich bliskich. Paradoks - przebywają w Hostelu dla osób znajdujących się w kryzysie lub doświadczających przemocy ze strony zazwyczaj konkubenta, czasem męża, rzadziej rodziców i innych osób. Nie mają dokąd się udać, więc na okres 3 miesięcy zamieszkują w Ośrodku Interwencji Kryzysowej, a potem nadchodzi weekend i prawie każda z nich ma dokąd pójść. W końcu każdy tęskni i pragnie mieć kogoś bliskiego, nawet jeśli tak naprawdę nie jest nam bliski, nawet za cenę wyrzeczeń i doświadczania przemocy i upokorzenia.
To prawda, co głoszą teorie na temat przemocy. Prawda, że osobom doznającym przemocy (nie mówi się ofiarom przemocy) bardzo trudno wyjść ze spirali przemocy. Cykl przemocy składa sie z kilku faz - narastania napięcia, wyładowania agresji, miodowego miesiąca i znowu narastania napięcia itd. Osoba doznająca przemocy często czuje się winna, albo czuje, że zasłużyła na przemoc, nie wierzy, że może być inaczej, że coś może się zmienić i najważniejsze - bardzo mocno wierzy, że ukochany po tym, jak przeprosił i rzucił się do jej stóp z kwiatami, już nigdy jej nie uderzy. Niestety miodowy miesiąc mija i dlatego w mojej pracy bardzo często doświadczam powrotów tych samych, znanych nam już kobiet.
Miałam kiepski dzień, bo właśnie w moim związku doswiadczam sytuacji konfliktowej. Ja chcę się dogadać, ale nie potrafię przestać atakować, stąd mój partner się wycofuje i nie nawiązuje kontaktu, bo nie czuje się zachęcony, lecz zraniony. Ja z kolei obrażam się i wypominam mu, że tak naprawdę wcale się mną nie interesuje, wogóle mu na mnie nie zależy, itd. Przeżywam w wiazku z tym bardzo dużo negatywnych emocji i szczerze, liczyłam na bezstresowy weekend w pracy. Niestety nic z tego nie wyszło.
O 16 do Ośrodka przyszła p. Bogusia. Znałam ją, bo mieszkała u nas w Hostelu już dwukrotnie. Ostatnia, jak się wyprowadzała z Hostelu, miała nowa miłość, ale wszyscy pracownicy wiedzieli, że to jest toksyczny związek z partnerem uzależnionym i przemocowym. To była tylko kwestia czasu tego, kiedy znowu zapuka do naszych drzwi i poprosi o schronienie. No więc ten dzień nadszedł dzisiaj. Bogusia najpierw pospiesznie skorzysała z toalety mówiąc, że ma problemy z nietrzymaniem moczu, po czym przyszła do mnie do dyżurki.
Usiadła na krześle, po czym zajęła się zdejmowaniem chustki z głowy.
- Czy ja mogłabym prosić o jakiś pokój? - zaczęła z trudem
- Tak, p. Bogusiu, a co się stało? Proszę mi o tym opowiedzieć - zachęcilam ją do rozmowy
- No, bo wie pani, że ja teraz mieszkałam z moim Januszem. Ale wcale nie było tak różowo. Wie pani?
- Tak, wiem - potwierdziłam
- On nawet z początku był dobry, ale jak zaczyna pić to potem się awanturuje, a ja naprawdę nie mam siły już tego znosić. Jak ostatnio chciałam tutaj wrócić, to zadzwoniłam i odebrała pani Kasia - powiedziała, że napewno nie zostawicie mnie bez pomocy, ale będę musiała udać się do Domu Samotnej Matki, a w naszym mieście nie ma takiego Domu. Więc pomyślałam, muszę jakoś to znosić, po cichu. Tylko, że tak sobie pomyślałam, że mam prawo godnie chorować. Bo wie pani, że ja teraz jestem chora na raka. Miałam już 3 chemie i radioterapię. po chemii to nawet do 5 dni jestem słaba i często leżę, a teraz jeszcze te problemy z nietrzymaniem moczu. Wyjdę na trochę i znowu szukam ubikacji, bo jedną nerkę mam czynną, ale mam też podłączoną stomię.
- pani Bogusiu, a co z Dawidem - zapytałam o jej syna, ponieważ przyszła sama