SASZA

Autor: Assandi
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

raz! I jeszcze raz! Wypowiedzianych słabą Polszczyzną czułam, że już nie daję rady od nowa powtarzać jednego i tego samego ćwiczenia. Opadałam całkowicie z sił moje ręce, nogi były jak z ołowiu nawet myśleć było już mi ciężko. Sasza zaczął się śmiać ze mnie, że tchórz mnie obleciał. Co mnie potwornie wkurzyło. Wstałam i ostatkiem sił próbując utrzymać równowagę nagle zachwiałam się, ponieważ bardzo zakręciło mi się w głowie. Nie wiem już czy ze zmęczenia czy z głodu przez co runęłam jak długa. Poczułam jak lewa stopa podwinęła mi się i coś mi w kostce strzyknęło. Ten ból przeszywający mnie na wskroś aż zajęczałam i zawyłam z płaczu. –Nu wstawaj! Poczułam jak Ukrainiec mnie ponaglając podszturchowuje za ramię. -Nie wstanę, gdyż silnie mnie boli cała stopa, rozumiesz!!! Chciałeś to masz teraz jak wcale nie będę mogła się ruszyć nawet do łazienki, ty musisz mnie zanieść na własnych barkach!!! Gówno teraz mnie to obchodzi, dasz radę czy nie?!!! Sasza nic nie odpowiedział mi na to, wziął mnie na ręce delikatnie i przyniósł do mojego pokoju, po czym posadził mnie ostrożnie na wersalce. Następnie wyszedł na chwilę do naszej kuchni i wrócił do mnie z największym nożem, jakiego wtedy moja mama miała. –Skoro tak mnie nienawidzisz to teraz masz albo ty mnie przebijesz nim albo ja to zrobię z tobą.- Tak bardzo cię nienawidzę, moja nienawiść do ciebie nie zna granic!!! Krzyczałam prosto jemu w twarz. Sasza trzymając nóż w jednej dłoni ,sam drugą rozpinał sobie na klatce piersiowej koszulę. Cały incydent rozgrywał się na oczach moich rodziców i babci. Na ten widok oni osłupieli. Wówczas bałam się jak nigdy w życiu. Miałam do wyboru albo ja jego ugodzę ostrzem prosto w serce albo on mnie. Najgorsza chwila grozy! Jednak coś mi zaświtało łzy popłynęły mi po policzkach. Pomyślałam sobie trudno co będzie, to będą moje ostatnie słowa wypowiedziane przed śmiercią. –Ani ty mi nie dawałeś życia, ani ja tobie jego nie dawałam i ani ty nie masz prawa mi go odbierać, ani ja nie zamierzam ciebie jego pozbawiać. Ogromnie zamurował ten tok słów Saszę z mojej strony. Nóż wypadł na podłogę. On popatrzył na mnie, najbliżsi również wlepili w nas oboje z przerażenia oczy. Przynajmniej udało mi się zdemaskować naszego lokatora przed własną rodziną. Pokazał pierwszy raz przed wszystkimi długo skrywane prawdziwe swoje oblicze. Co mogłam mu zarzucić to mogłam, ale gdy okazało się, że mam opuchniętą lewą granatowo-fioletową nogę, Sasza faktycznie wszędzie mnie nosił na rękach np. do łazienki oraz znosił i wnosił po schodach na 2 piętro. Przy tym nie miał prawa po zerwaniu ścięgna mojego narzekać, że jest mu za ciężko. Dość długo potem dochodziłam do siebie po tej kontuzji, utykając . Wojna między nami nadal trwała na słowa mimo, że przeprosił mnie po tym wszystkim na oczach rodziny, lejąc przy tym krokodyle łzy. Kiedy tylko zostawaliśmy sam na sam dawał mi dobitnie do zrozumienia, że jak tylko ożeni się ze mną i będzie ze mną pod wspólnym dachem, to znajdzie sobie piękną kochankę, ze mną się rozwiedzie i wsadzi mnie do Opieki Społecznej. Natomiast sam jak twierdził z kobietą, którą naprawdę będzie kochał pobierze się i zamieszka w moim mieszkaniu z nią przy okazji zyskując po moim ojcu Fiata 126p. Na co ja jemu odpowiadałam: - po moim trupie Sasza! Narzekał on także na zbyt długie życie w celibacie. Mieszkał u nas już kilka miesięcy, Anki w pobliżu nie było, a ja? Z całej duszy i z każdym dniem coraz bardziej do niego czułam niechęć. Za każdym razem powtarzając Saszy w kółko jedno i to samo: - że jak nawet zostaniemy kiedykolwiek małżeństwem, to niech lepiej zawczasu przygotuje się na to, iż wiązać mnie z nim i jego ze mną będą tylko i wyłącznie papiery. Nic więcej! On tylko patrzył na mnie i kiwał głową. Żeby mi jeszcze bardziej pograć na nerwach, wmawiał mi z ironią: - wiesz i tak masz kiepskie zadatki na żonę i kochankę w jednej osobie… -W takim razie czemu tak kurczowo trzymasz się mnie, jak rzep psiego ogona?! Pytałam jego

Najpopularniejsze opowiadania
Inne opowiadania tego autora

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
Assandi
Użytkownik - Assandi

O sobie samym:
Ostatnio widziany: 2015-03-19 01:20:14