Rozdział III

Autor: klaudiuszlabaj
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

Coś się stało?
- Przecież był deszcz. Jest trochę ślisko. - padła spokojna odpowiedź. - Chyba dobrze zrobiłem zwalniając?
- Nigdy wcześniej nie przejmowałeś się bezpieczeństwem. Byłeś piratem drogowym. Wreszcie nabierasz rozwagi... Albo coś przede mną ukrywasz.
Kobieta w czarnej sukni spojrzała podejrzliwie na swego kierowcę ale nie odnalazła jego oczu. Wydawało się, że skrupulatnie kontrolował przed sobą znaki ostrzegawcze ograniczające prędkość i informujące o niebezpieczeństwie. Może dał się wciągnąć w magiczny potok pasów na środku jezdni znikających pod maską luksusowego samochodu sunącego płynnie po mokrym asfalcie odbijającym światło ulicznych lamp.
- Wiesz dobrze, że nie znoszę tych nadętych dupków. Całe te ''high sociality'' doprowadza mnie do mdłości. Gdyby nie namówił mnie na to mój agent nigdy nie pojawiałbym się na tych tak zwanych dobroczynnych imprezach. Ciągle powtarza: To dla twojego dobra. Twoja twarz musi być znana bo to będzie procentować. Nie wystarczy być dobrym pisarzem musisz być prominentem. Kurwa! Jakby mi na tym zależało! Być znanym wśród polityków, biznesmenów, playboyów i bezmózgich panienek do towarzystwa. Śmieci nie ludzie!
- A ty dalej swoje, wciąż się nie zmieniłeś. Ile razy ci mówiłam, że głową ściany nie przebijesz. Tacy ludzie byli, są i będą. Zaakceptuj to i naucz się z nimi żyć. Uśmiechaj się do nich i wykorzystuj kontakty jakie ci oferują. Bierz od nich dla siebie co najlepsze. Szło ci całkiem nieźle z początku. A już na pewno z tą blondynką, nową partnerką od naszego kolegi radnego. Spodobałeś jej się. Uśmiechała się po każdym twoim banalnym zdaniu.
- Nic takiego nie zauważyłem! - obronił się spoglądając stanowczo na pasażerkę.
- Ale ja zauważyłam! Pewnie poszłaby za tobą do kibla żeby ci zrobić loda siedząc na muszli i próbując się uśmiechać z pełnymi ustami! Pieprzona dziwka!
Ostatnie dwa słowa wymówiła z nie ukrywaną złością. Odwróciła wzrok od partnera i spojrzała przed siebie krzyżując ręce na piersiach jakby nie chciała już więcej nic usłyszeć, uważając że jej oskarżenie było ostatnim słowem w zamkniętej dyskusji.
- Tak? To ciekawe dlaczego nie reagowałem na jej zaloty. Może dlatego, że obserwowałem cały czas jej partnera, który oblepiał cię swym obrzydliwym wzrokiem jakby miał cię ochotę zjeść na surowo. Pierdolony sukinsyn! Co za debile wybrali go na drugą kadencję. Zero przyzwoitości! Jaszcze miał czelność dotknąć cię za ramię. I to trzy razy! Kurwa! Miałem ochotę wyrwać mu tą główkę pełną kłamstw i sztucznych uśmiechów!
Konrad zaakcentował słowa uderzając mocno dłońmi o kierownicę. Nerwy wyrwały się z uścisku cierpliwości i doprowadziły do utraty kontroli nad pojazdem na prostej drodze. Samochód wpadł w poślizg, zakołysał się na drodze jeden raz i drugi, mężczyzna chwycił mocno kierownice i zaczął walczyć z prawem ciążenia. Na szczęście udało mu się zwyciężyć i samochód nie wypadł z drogi mijając po drodze groźnie wyglądające dla rozpędzonego wehikułu, grube betonowe słupy, które przy tej prędkości z powodzeniem mogły przebić się przez maskę samochodu aż do samego środka i zgnieść kierowcę i pasażera.
Samochód zatrzymał się w poprzek, na środku drogi, jakby tego było mało ulicą z naprzeciwka, która do tej pory była pusta, zza zakrętu wyskoczyła pędząca ciężarówka i przy złośliwym dźwięku klaksonu minęła samochód, oświetlając przerażone twarze niedoszłych ofiar wypadku. Wyglądali tak tylko przez ułamek sekundy, ale jak strach się nagle pojawił, tak nagle znikł jak gołąb na parapecie wystraszony niewinnym gestem.
Mężczyzna był zły. Zły na siebie, że stracił kontrolę nad samochodem i nad samym sobą. Spojrzał ze współczuciem na kobietę i po chwili milczenia, nieśmiało, jak dopiero co ukarany pies zbliża się pod rękę surowego właściciela tak on pr

Najpopularniejsze opowiadania
Inne opowiadania tego autora

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
klaudiuszlabaj
Użytkownik - klaudiuszlabaj

O sobie samym: Kim jestem? Ojcem pięcioletniej Weroniki, pisarzem, robotnikiem, kucharzem, melomanem, kinomanem, samotnikiem, rowerzystą, pasażerem autobusu 672 Wesoła-Katowice. W skrócie ale prawdziwie.
Ostatnio widziany: 2013-06-19 08:52:35