Reset

Autor: brunokadyna
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 1

Nigdy nie przestanę się wobec tego buntować.

 


W windzie biurowca robi mi się niedobrze, jakby ktoś wstrzyknął mi coś w żyłę. Jestem chyba zielony na twarzy, bo ludzie patrzą na mnie dziwnie.

Kiedy siadam za biurkiem w open spasie i odpalam kompa, wymiotuję na klawiaturę barwną fontanną, nawet ekran obrywa. Paw jest tak niespodziewany, że nie zdążam się odwrócić i obrzygać kierownika. Podszedł właśnie przypieprzyć się o parę minut spóźnienia.

Zostaję natychmiast zwolniony do domu. Jedyne dobre.

 


***

 


Mogę ukryć nocne nudności, ale nie będę kłamał, dlaczego wyszedłem z pracy zaraz po przyjściu i mam kilka dni wolnego. Takie układanie ściemy nie jest zdrowe dla związku, szczególnie tak kozackiego.

– Jutro rejestruję cię do lekarza – mówi Basia.

Nie słyszę, co mówi. Siedzę przy stole w kuchni, podpieram brodę, popijam energetyka i gapię się na las za oknem.

– Sławek!

– What?

– Jutro do lekarza!

Krzywię się.

– No! Spróbuj się wykręcać, to wpierdziel – dodaje.

Sięga mi ledwie pod pachę, ale to zawodnik, z którym lepiej nie zadzierać. Jesteśmy z sobą dwa lata i jest świetnie, zero bzdurnych kłótni czy przepychanek. Jasna sytuacja. Nie wkradają się między nas nieokiełznane damskie emocje i pretensje, ani nadmierna męska zlewka i niedocenianie.

– Dobra, kurde, pójdę.

– Nikt cię w ogóle nie pyta o zdanie.

Jest tak śmieszna, kiedy się zachowuje w ten sposób, że rozwala mnie dokumentnie. Wstaję od stołu, podnoszę ją i niosę do sypialni na jednym ręku jak dzieciaka.

– Gdzie mnie niesiesz?

– Pokażę ci, świrusko, że nic mi nie jest.

Cieszy się. Ja też. Zapominam o kiepskim samopoczuciu.

Ale rano łobuzica i tak rejestruje mnie do lekarza.

 


***

 


Wdech, wydech, osłuch, pytania, macanie brzucha, lekarskie gryzmolenie w karcie, skierowanie na badania krwi, sików i już.

Robię to wszystko w ciągu trzech dni i oczywiście wychodzi, że jestem zdrów. Dostaję skierowania na inne badania, między innymi czachy. Wyjdzie na jaw, że jestem pieprznięty.

Wcześniej sam dochodzę, co mi jest. Zawsze czuję się gorzej przy kompie, telewizorze i z telefonem w ręku, a nawet kiedy gotuję na indukcji.

Mam uczulenie na technikę!

Basia mnie wyśmiewa. Upiera się przy chemii, sztucznym żarciu i napojach energetycznych, że nie jem nic zdrowego, wszystko przetworzone, napompowane i zmodyfikowane. Pewnie po części ma rację.

– Skąd ci się wzięło, że od techniki? – pyta.

– Sama zobacz.

Idziemy do łazienki, kucam przy sedesie, biorę telefon do ręki, włażę na Instagrama i przeglądam fotki. Po chwili kręci mi się w głowie i wymiotuję.

– O kurczę, Sławuś!

Odkładam telefon i oddycham głęboko.

– Widzisz, kurde?

– Nie, to musi być od czegoś innego.

– Mdli mnie tylko, kiedy siedzę przed kompem albo patrzę w telefon.

Podnoszę się, płuczę gardło i myję zęby.

– Może to jakieś uczulenie na promieniowanie z elektroniki, czy coś – mówi Basia.

– Mhm, chycha chak. – Wypluwam pastę i płuczę usta.

– Po tylu godzinach grania w Force of Globality wcale się nie dziwię, że mózg ci się zlasował. Ile można grać! – Dostaję klapa w dupę.

Prostuję się natychmiast, bo zapiekło. Te małe łapki są naprawdę cięte.

– Nie, bo tobie się nie lasuje od tych seriali, wieśniaro.

Najpopularniejsze opowiadania

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
brunokadyna
Użytkownik - brunokadyna

O sobie samym:
Ostatnio widziany: 2024-10-11 00:53:04