Sekret Alicji cz-3

Autor: annakowalczak
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

Zrobił łyk kawy, była przestygnięta; w sam raz do picia. Duszkiem opróżnił filiżankę, odsunął ją na bok i dyskretnie spojrzał na Alicję. Siedziała nieruchomo, a w jej oczach tkwił wyraz zakłopotania. Kiedy podniósł się z miejsca, ona też wstała. Podszedł do niej, ujął jej delikatną dłoń, przyłożył do ust i złożył na niej pocałunek.

            - Wszystko będzie dobrze Alice: zaufaj mi – powiedział łagodnie, jak do małej dziewczynki. Skrzywiła usta w uśmiechu, ale nie bardzo wiedziała, co powiedzieć. – Teraz pozostawię cię samą, jednak nie na długo – pomachał palcem. Chwycił leżący obok portfel i wsunął do kieszeni. – Chyba przyznasz rację, że zgubę powinienem zwrócić osobiście?

            - On na pewno, jest zmartwiony – wydukała takim głosem, jakby za chwilę miała się rozpłakać.

            - Nie sądzę. Zadzwoniłem do szpitala, żeby na mnie zaczekał, gdyż chcę zwrócić portfel, który zgubił w moim samochodzie. Wobec tego nie ma wyjścia, jest zmuszony czekać. Nie powiem, że będzie zachwycony ponownym, naszym spotkaniem, przecież potraktowałem go dość surowo. Jednak jest rzeczą niemożliwą, żebyśmy stali się wrogami.

            - To znaczy, że mu powiesz? Denerwuję się, jak on to przyjmie. Prawdę mówiąc, wolałabym ja z nim porozmawiać. Wychowuje go od maleńkości i wiem, jak do niego podejść.

            - Nie. Ty już z nim przeprowadziłaś rozmowę, jestem z ciebie dumny, że tak szczerze podeszłaś do sprawy. Teraz kolej na mnie, bym z nim porozmawiał, jak mężczyzna z mężczyzną. Roześmiał się, musną palcem jej policzek i zaczął mówić dalej: - Posłuchaj, słodka Alice. Jeżeli ma mój charakter, to z pewnością przyjmie tą wiadomość z poczuciem humoru. Przytaknęła oczami i odprowadziła go do wyjścia. Kiedy przekraczał próg, odwrócił się do niej, chwilę popatrzył w jej oczy, potem zaskoczył krótkim pocałunkiem w usta.

            Alicja z ledwością powstrzymując uśmiech, lekko przygryzła dolną wargę. Zamknęła pospiesznie drzwi i roześmiała się histerycznie. – Jaki ten świat zwariowany, powiedziała sama do siebie. Klapnęła ciężko na podłogę, głowę oparła o zimną ścianę, nogi wysunęła przed siebie; często tkwiła w takiej pozie. Potem obydwie dłonie zanurzyła we włosach, jakby chciała zebrać wszystkie myśli, które porozrzucane były po całej głowie. Ten dzisiejszy dzień wydawał jej się tylko snem, z którego w każdej chwili się zbudzi. Ale to nie sen, to rzeczywistość, którą powinna zaakceptować. Do tej pory wyłącznie ona zajmowała się synem. Nigdy nie musiał o nic prosić, zawsze wiedziała, czym go zaskoczyć, by spełnić jego marzenia. Dzisiaj, po osiemnastu latach, pojawił się ktoś, bardzo daleki, a zarazem bliski. Czy będzie w stanie, zawładnąć sercem syna, aby jej go odebrać? Właśnie. To jest coś, czego nie można przewidzieć. Dziś rano, zdobyła się na odwagę i uczciwie wyznała swój sekret. Nie wyolbrzymiała, że jego ojciec był bohaterem i zginął za męstwo: i chwała Bogu. Teraz rozpiera ją duma, jest szczęśliwa, że jej sumienie nie jest obciążone kłamstwem i krętactwem. Jednak ogarniały ją pewne wątpliwości, jak zareaguje na wiadomość o ojcu? Znając dobrze swojego syna, wiedziała, że ma charakter buntowniczy. Natomiast jego ojciec, jest stanowczy i nie oczekuje najmniejszego sprzeciwu. Takiego go zapamiętała, jako druha z wiejskiego wesela. Dzisiaj zachowywał się identycznie. Dwaj mężczyźni, o dwóch różnych charakterach: czy uda im się zostać przyjaciółmi? Jej rozmyślania, przerwał przeraźliwy dźwięk komórki. Podniosła się raptownie z miejsca i ruszyła odebrać. Jednak za późno, telefon przestał dzwonić, zaś numer wyświetlił się zastrzeżony. Ściskając w zaciśniętej dłoni komórkę, zaczęła spacerować po pokoju. Jeszcze nie była pewna, czy dobrze postąpiła, idąc z Jakubem na ustępstwa. Przecież to ona powinna przedstawić synowi ojca, tak jej się przynajmniej zdaje. Znowuż jej się zdarzyło popełniła gafę, z której nie będzie wiedziała jak wybrnąć. A może jednak nie? Przecież powiedziała mu najważniejsze, w jaki sposób został poczęty. Natomiast cała reszta, należy do jego ojca. Wychodząc, obdarzył ją krótkim pocałunkiem. A ona nie spytała nawet, czy jest żonaty. - Właściwie, co mnie obchodzi jego stan cywilny? Przecież nie mam zamiaru wychodzić za mąż – powiedziała głośno. Wzdrygnęła się na zgrzyt klucza w zamku. Wiedziała, że wrócił jej syn. Z bijącym sercem, patrzyła jak zdejmuje buty; nie miał zbyt ciekawej miny. Ale kiedy spojrzał na matkę - wybuchnął głośnym śmiechem. Podszedł do niej dość blisko i pocałował w oba policzki.

Najpopularniejsze opowiadania
Inne opowiadania tego autora

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
annakowalczak
Użytkownik - annakowalczak

O sobie samym: Napisz kilka słów o sobie
Ostatnio widziany: 2018-12-26 19:20:59