Profesor Dzik. 2. Kto komu bije w dach.
– Cicho bądźcie! Co z was za dzieciaki! Pan profesor omawia bardzo ważne sprawy. Prawda, panie profesorze?
Spojrzał na mnie z wdzięcznością:
– Nie. To znaczy tak, prawda. No więc, dalej... – Spojrzał na swoją, wyciągniętą w górę rękę i nie mógł się zdecydować. Zamilkł. Nawet nie próbował uspokajać klasę. Czuł, że sam się wpędził w kozi róg.
– Panie profesorze, może napisze pan wszystkie stopnie na tablicy. Będziemy lepiej je widzieli – podpowiedziałem szybko.
Kiedy tylko to usłyszał, chwycił się porady jak tonący deski. Od razu poczuł przypływ wigoru i powrócił do latami praktykowanej roli nauczyciela: