Profesor Dzik. 2. Kto komu bije w dach.
– Właśnie to chciałem zrobić. Wpierw wam je pokazałem, a teraz na tablicy zapiszę je w kolejności. Inaczej nic byście nie zrozumieli i nie zapamiętali. Przepiszcie je do zeszytu.
Zaczął pisać i jednocześnie perorować. Był już w swoim żywiole. Wypisywał nazwy, obok rysował wygląd stopni na pagonach mundurów. Rozrysował wszystkie szarże w wojskach lądowych. Lekcja powoli wracała na utarte przez lata tory. Niektórzy z nas jeszcze się z cicha podśmiewali, ale przykładnie przepisywaliśmy z tablicy i potakiwaliśmy Dzikowi. Kiedy skończył, zadowolony z efektu, odwrócił się do klasy i zakomenderował:
– Przepisaliście stopnie? Narysowaliście, jak wyglądają? Macie nauczyć się ich na pamięć. Na kolejnej lekcji odpytam!
Kończyła się już lekcja. Zaglądnąłem jeszcze z ciekawości do podręcznika i z zaskoczeniem zobaczyłem w nim wszystkie te wojskowe stopnie pięknie narysowane i pokolorowane, z opisem obok każdego rysunku. Wojska lądowe, marynarka wojenna, wojska lotnicze... Na cholerę Dzik to wszystko nam z taką trudnością przedstawiał, a potem zapisywał na tablicy?! Na cholerę przepisywaliśmy i rysowaliśmy w zeszytach, kiedy mamy je dokładnie przedstawione w podręczniku?!