Profesor Dzik. 2. Kto komu bije w dach.
Dzik, z widoczną ulgą, po sekundzie opadł na całe stopy i kontynuował:
– Generał dywizji bije w dach generałowi broni – w tym samym momencie spróbował podskoczyć. Jego wysiłek przyniósł zamierzony efekt – buty oderwały się na dobre dwa centymetry od podłoża. Kiedy opadł, aż się pochylił od gwałtownego wzrostu ciężaru ciała spowodowanego przyspieszeniem ziemskim. Jego brzuch zachybotał się w dół i w górę, w dół i w górę; zupełnie jak wahadło puszczone w ruch, tyle że w innej płaszczyźnie.
Tego było już za wiele – większość w klasie wybuchnęła gromkim śmiechem, pokładając się na ławkach. Inni próbowali dalej ich uciszać, ale sami byli na granicy wytrzymałości. Wsparłem tych kolegów; zrobiło mi się trochę żal nauczyciela. Odezwałem się: