Polowanie na Czeladnika
Następnego dnia wyszedł podczas 5 piania koguta Wielkiej Matki Obrończyni. Udał się w stronę wsi którą ukazała mu ożywiona figurka orła. Gdy znalazł się już przy granicy osady wzniósł dłonie rzekąc Notum autem vobis facio dłonie przyłożył jedną do drugiej zewnętrzną stroną po czym oddalał je do siebie. Tę czynność powtarzał przez 5 uderzeń, co spowodowane było trwającym od czterech dni bólem głowy. W ścianie rozmazującej rzeczywistość za barierą pojawiło się przejście. Gdy Primus znajdował się już poza zaklęciem ukrywającym ruiny, szczelina przez którą przeszedł w chwilę została jakby zalana przez resztę czaru. Miejsce w którym znajdowała się wieś wyglądało na zwykłą polanę za którą z powrotem rozciągał się gęsty las. Mężczyzna wszedł w gęsty las kierując się w stronę miejsca gdzie zginęły wiedźmy. Idąc przez las pełen wielkich i masywnych drzew porośniętych mchem i porostami, a w niektórych widocznymi promykami światła przebijającego się przez gęstą koronę drzew. Nie mam szans dostać się do tamtej wsi bez mapy, lub jakiejś wskazówki -Powiedział zirytowany Primus. Po chwili namysłu wyjął z sakiewki przymocowanej do jego pasa wykonanego z skóry strzygi stare okulary. Umieścił je na kamieniu na który padały promienie światła i rozpoczął recytowanie: Ostende mihi, et abi post vestigia vidi eos. Okulary zaczęły się wznosić w górę. Kiedy były już na wysokości koron drzew. Wisiały w ten sposób przez 2 uderzenia aż zaczęły się dymić i opadać na ziemie. Po założeniu okularów wszystko zrobiło się czarno białe oprócz śladów jeleni, niedźwiedzi jak i innych zwierząt łącznie z ludzkimi. Ślady łowców były dosyć świeżę dzięki czemu były koloru białego. Za pomocą tych okularów podążał za śladami przez las do momentu kiedy dotarł do rzeki przecinającej las na dwie części. Potok był zbyt porywisty aby dało się przez niego przepłynąć. Idąc zgodnie z nurtem rzeki bez widocznych śladów, które zostały zatarte przez wodę, napotkał most prowadzący z jednej strony rzeki na drugą. Wyglądał na bardzo stary. Zbudowany był z drzewa brzozowego, a cały był pokryty wyrzeźbionymi płaskorzeźbami przedstawiającymi naturę i popiersia Dzieci Ziemi. Natomiast przy moście leżało truchło wielkiego trolla. Wyglądał na zarżniętego za pomocą miecza. Miał poderżnięte gardło i przecięty brzuch z którego wnętrza wypadło ciało małego, zapewne mającego dopiero za sobą coś w okolicach 60 przejść. Cały troll był tłusty jak 20 latających świń, leżał w kałuży własnej czarnej krwi jak woda na wyspie Macellum. Jego skóra z powodu rozkładu zmieniła kolor z szarej na jasno zieloną.