Podróż z uśmiechem wyjętym z torebki poezji

Autor: orchideakiss
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

lach, przez które od czasu do czasu przebiega nasza trasa. Ciężko mi jest cokolwiek o nich bliżej opowiedzieć, bo miałam problemy z obserwacją. Ale zagłębiając się trochę bardziej w lekko posępne korytarze i przedziały naszego pociągu, możemy dostrzec różnorodne kwiecie naszego społeczeństwa. Ktoś stoi samotnie na korytarzu, spoglądając przez okno; inni pochłaniają kolejne kanapki, paluszki, ciastka i jak Bóg nie przykazał, nie dzieląc się z nikim. W tle słychać szum za głośno słuchanego discmana. Podróż umila nam również od czasu do czasu chrząkający dziadek, usypiający z gazetą w ręku. Ale babcia też nie pozostaje w tyle – nie może być przecież gorsza – tez bije pokłony do siedzącego naprzeciwko Walerka. Niespodziewane wizyty składa nam również pan konduktor w skórze kameleona – za każdym razem inny. A ja siedzę i myślę. Co wymyślę to napiszę i jakoś to leci tzn. jedzie. Od dziadka dostałam pozwolenie na pisanie książek i świetną perspektywę na przyszłość, że to, co inni piszą w rok, ja napiszę w miesiąc (700 stron w miesiąc? Chyba mózg wypluję! Albo nie; pokroję go na 700 plasterków – będzie gotowa książka). Skoro mam już błogosławieństwo na pisanie to mogę jechać spokojnie. Mojej uwadze, albo lepiej byłoby powiedzieć, że moim uszom nie umknął śmiech, jakim obdarowała nas babcia czytając ten tekst o busie. Od razu odechciało jej się spać. Przebudziła się, zjadła bułeczkę ze śladową zawartością jabłek i dalej kima. Jak widać, nie zawsze brak poduszki doskwiera, ale jak się pakowało przez pół nocy, to nie ma się co dziwić. Babcia z dziadkiem urozmaicali nam czas w przedziale również przez swoją, jak to mówią „nie-kłótnię” co, komu się wyświetla na komórce. Nie ma to jak globalne problemy. Później oczywiście nastała cisza. Nie obyło się również bez pytań „jak wysłać smsa” – osobiście uważam, że powinno im się skonfiskować komórki lub stworzyć przewodnik „Jak łatwo i przyjemnie okiełznać swój telefon”. Nie uniknęliśmy również drobnych żarcików za strony wesołego Walerka. Pod pretekstem pisania smsa lub zabawy komórką zadzwonił do siedzącej naprzeciwko śpiącej królewny... eeee... tzn. Zosi. Ta się zerwała, a dziadek zaczął się śmiać. I wszystko stało się jasne. To był misternie przygotowany zamacha na babci śpiocha, pieczołowicie wykonany i całkowicie z premedytacją. Babcia sobie pomruczała, ale w rezultacie się uśmiechnęła. I znów nastał pokój w przedziale: babcia spogląda przez okno jednym okiem, dziadek rozwiązuje krzyżówkę, a ja... a ja obserwuję to wszystko i myślę sobie, że dobrze jest podróżować. Ciekawym problemem, który dziadek nam podrzucił jest odgadnięcie nazwy drugiej wyspy, na której leży Świnoujście. No to nas zagiął... Nie będę pisać do póki nie odgadnę.... Wyspa... Kończy się na... -ibur... 5 minut później... No dobra. Nie umiem dotrzymać słowa. Nie wiem, co to za wyspa, ale czy człowiek musi wiedzieć wszystko? Babcia przez moment umilała mi podróż opowieściami o dziadku-przystojniaku, jak to dziewczyny za młody wykupywały jego zdjęcie za młodu u fotografa. Ale teraz też mu niczego nie brakuje, przecież jest w kwiecie wieku. A to, że wydziela sobie tableteczki na kolanko, że od czasu do czasu pomarudzi, że tu do strzyknie, tam go boli, że coś mu cierpnie – kto by się tym przejmował. Niezapomniane chwile przeżyliśmy również podczas konsumowania przez naszego kochanego Walerka pomarańcza. Najpierw trwało misterne obieranie, a później spełniła się przepowiednia wróżki-babci, że brzuszkowi również będzie dane spróbować. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że brzuszek próbował także z zewnątrz. Niestrudzony jednak dziadek skonsumował wyżej omawianego pomarańcza, otworzył nożem chusteczki lekko zwilżając jedną z nich odebrał brzuszkowi ostatnią kropelkę wchłaniającego się już w koszulę soku. Ale kto by tam zwracał na to uwagę... na przyświecającą nam z daleka, niczym światełko w tunelu mokrą plamkę na dziadk

Najpopularniejsze opowiadania

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
orchideakiss
Użytkownik - orchideakiss

O sobie samym: ... każdego dnia na nowo się odradzam, poznaję świat i choć nie zawsze mi się podoba - akceptuję go. Zostawiam tu cząstkę siebie - tą skrywaną w ciszy, głęboko w sercu. Tą która się boi i tęskni... Sama chciałabym się dowiedzieć kim jestem, bo najgorzej jest nie chcieć wiedzieć. Poznaję siebie w spotkaniach z ludźmi...Od każdego się uczę...Czego Ty możesz mnie nauczyć czytelniku?
Ostatnio widziany: 2012-02-01 23:09:14