...po porostu przyjaciele... (3){op.zaw.treści erot.}
ię roześmiać, mina jego przyjaciela była kosmiczna.
–Pierwszy raz żeby sprawdzić. Drugi żeby się upewnić. A trzeci żeby sprawdzić czy się właściwie upewniłem.
BJ zmarszczył brwi i spojrzał na uśmiechającego się Tonego nic nie rozumiejąc.
–Aale jak? Co?
–Co? Czy jestem gejem i czy tylko na ciebie lecę? A jak? Bardzo prosto. –Tony pochylił się w stronę BJ’a tak, że dzieliły ich tylko cale. – Pochyliłem się w jego kierunku, on w moim. Nasze usta się spotkały. On wsunął mi język do środka a ja go ssałem. Potem zmienialiśmy się parę razy. Na koniec ja się odchyliłem on spojrzał mi w oczy i … obaj nie wiedzieliśmy, co zrobić dalej…
BJ jęknął i znów go palnął w ramię.
–Czemu ty mi to zawsze robisz…?
–Co?
–Zaszczepiasz mi obrazy w głowie i nie ma rady żeby się ich pozbyć. – Mruknął z frustracją BJ kilka chłodnych łyków piwa pomogło mu się trochę pozbierać. Tony tylko wzruszył ramionami nadal się nad nim pochylając i uważnie obserwując. BJ mógł się założyć jak cholera, że to był test jak te wszystkie inne. W tym momencie nawet przed samym sobą musiał przyznać, że nie wiedział jakby zareagował gdyby Tony go pocałował. Starał się nie myśleć o takich rzeczach do czasu, gdy nie będzie wymagała tego sytuacja.
–Pytasz to odpowiadam. – Tony pociągnął łyk piwa z butelki a BJ jakoś automatycznie spojrzał na jego usta. Mała blizna znaczyła perfekcyjny do tej pory łuk dolnej pełnej wargi. Tony stłumił uśmieszek. Nie oblizał się, choć miał usilną potrzebą. Jego usta niemal mrowiły pod intensywnym spojrzeniem jego przyjaciela. Wziął jeszcze jeden bardzo wolny łyczek. – Nie chcesz wiedzieć?
–Hmm? – BJ podskoczył wyrwany z zamyślenia. Mocno też się zarumienił. – Co wiedzieć?
–Jak było?
–Eee… chyba nie. To znaczy lepiej nie. – Wykrztusił zaskoczony BJ.
–I tak ci powiem…– Tony znów wyszczerzył się w uśmiechu.
–Tego się obawiałem…– zaprotestował BJ, ale nie drgnął, kiedy Tony pochylił się nad jego uchem.
–Zajebiście… Było-po-prostu-zajebiście.
Gorące usta musnęły krawędź ucha BJ’a i mężczyzna myślał, że serce wyskoczy mu tu na środku baru. Właśnie - nadal siedzieli w pubie.
–Eee… cieszę się? – Wydukał w końcu lekko się prostując i spoglądając w poważną twarz Tonego. Jego przyjaciel nie spuszczał go z oka.
Tak na serio to się nie cieszył. Myśl o całującym Tonym… kogokolwiek, nie leżała mu zbyt dobrze. Prawa może do zazdrości nie miał, nadal go to jednak nie powstrzymywało.
Tony roześmiał się i poklepał sfrustrowanego przyjaciela po kolanie. Pozostawiając tam rękę.
–Po jeszcze jednym i spadamy?
–Tak, zdecydowanie. – BJ nie sprecyzował konkretnie, co miał na myśli, ale Tony już dość go nadręczył jak na jeden dzień.
Mniej więcej w połowie ich ostatniego piwa Tony zbladł i niemal boleśnie zacisnął palce na nodze BJ’a. Mężczyzna przerwał opowiadanie anegdotki z pracy i spojrzał na niego z obawą. Tony wskazał ruchem głowy na grupkę chłopaków. Znajomych Tonego z uniwersytetu. Rozmawiali nie opodal i wyraźnie patrzyli w jego kierunku. BJ spiął się wewnętrznie a Tony wyglądał jakby miał ochotę wsiąknąć w siedzenie. BJ chwycił teraz już lodowate palce Tonego pod stołem i uścisnął lekko. Kiedy jeden z nich, Robert, oderwał się od grupki i ruszył w ich stronę. BJ wyszeptał przez zaciśnięte zęby.
– Tylko spokojnie…– nie bardzo było wiadomo, do którego z nich ta przesłanka miała się kierować.
Tony czuł jak serce wali mu w uszach. Ledwo mógł zrozumieć słowa wypowiadane przez Roberta.
– …eee…Cz
Najpopularniejsze opowiadania
Inne opowiadania tego autora