Pierwsze podejście - Rozdział drugi
- Nie wiem co się ze mną dzieje. Coraz bardziej zamykam się w sobie. Staję się samotna. Samotna, bo tego właśnie chcę. Nie wiem czy świadomie. Wszystko trzymam w środku. Nie cieszy mnie to, co kiedyś dawało mi tak wiele radości. Nasza przyjaźń przeleciała mi przez palce. Trwałam w niej, bo tak było od kiedy pamiętam. Nie umiem już się zwierzać. Nie potrafię mówić o uczuciach. Wszystko, co dotyczy mnie, jest tajemnicą. Ale ja nie wiem czy tak właśnie ma być. Nie wiem, czy tego chcę. Przecież dawniej byłam normalna, szczera. A teraz… nie wiem co się dzieje. Jest mi tak strasznie ciężko. Kocham mojego narzeczonego, ale największym moim problemem jest to, że nie potrafię mu o tym powiedzieć. Zakochałam się w nim od pierwszego wejrzenia. Przyznałam się mu do tego wtedy, kiedy ten mnie poprosił o rękę. Od tamtej pory już ani razu nie wydusiłam z siebie tych dwóch jakże banalnych słów: KOCHAM CIĘ! Wiem, że kocham go do szaleństwa. I kolejny raz powtarzam, że nie wiem co się ze mną dzieje. Nie wiem dlaczego zdradziłam go z innym. Może chciałam sprawdzić, czy moje uczucia są prawdziwe? Zdrada była najgorszym moim krokiem. Teraz strasznie mi jest głupio i boję się spotkać z moim mężczyzną, który jako jedyny potrafił mnie w sobie rozkochać. Tak strasznie się boję. – Anna zaczyna płakać. Nie podchodzę do niej. Nie przytulam jej. Stoję w miejscu i przyglądam się dziewczynie, która pierwszy raz od bardzo dawna, zwierzyła mi się. Spoglądam na zdjęcie, które stoi w ramce na szafce. Anna wygląda na nim, jakby była taka szczęśliwa. I wierzę, że tak właśnie było.
- Zazdroszczę ci. – Słyszę słowa, których znaczenia nie rozumiem.
- Czego mi zazdrościsz? – Pytam ze zdziwieniem.
- Zawsze ci zazdrościłam. Wszystkiego. Twojej figury, koloru włosów, uśmiechu. Tego, że tak wcześnie wyszłaś za mąż, że jesteś szczęśliwa. Tego, że ja nadal jestem sama, a ty masz do kogo wracać po pracy. Dosłownie wszystkiego. I … bałam się, że jeżeli Piotr cię pozna, to ode mnie odejdzie. Tak bardzo mnie ta myśl zgubiła. Potem wierzyłam, że tak naprawdę się stanie. Tyle razy mu o tobie opowiadałam i obiecywałam, że zapoznacie się, ale potem nie mogłam. Zmyślałam, że masz nawał pracy, że wyjechałaś do rodziców, że jesteś chora. Robiłam wszystko, abyście się nie spotkali. Tak bardzo ci zazdrościłam. I nadal tak jest. W przyszłym miesiącu Piotr przyjeżdża i chce cię poznać. A ja nie wiem czy tego chcę.
- To nie jest świadectwem przyjaźni. Nie rozumiem, dlaczego mogłabyś mnie obwiniać za coś, czego nigdy nie zrobiłam i nie próbowałabym zrobić?!