OLIVIA
dstawił się rodzicom Oliwii. Nie wiem czy państwa córka mówiła, że mamy dzisiaj ustalić sprawy dotyczące wykonania pochylni? Matka dziewczyny potwierdziła, tak wiemy, iż Oliwia rozmawiała wczoraj z panem. Proszę do pokoju naszej córki, bo to z niego będzie wyjeżdżać swoim wózkiem o napędzie elektrycznym na dwór w przyszłości. Wskazała na Oliwię na wózku z dziojstykiem. –Ja bardzo przepraszam, ale czy mógłbym najpierw wymierzyć namiary i zapisać? Czy może mi pan pomóc troszeczkę? Zwrócił się do ojca Oliwii.- Tak już idę. Mężczyzna około dwudziestu kilku lat na wygląd najpierw sięgnął po miarkę do teczki i notes z długopisem, po czym wyszedł ze starszym od siebie z mieszkania. Po kilku minutach wrócili do niego. Oliwia nie owijając nic w bawełnę zaczęła opowiadać o sobie. –Bardzo zależy mi na tej pochylni, bo nie mam oprócz rodziców nikogo bliskiego na świecie. Rodzice są rok z roku starsi i wcześniej czy później będą potrzebowali sami pomocy. Utrzymuję się tylko z renty socjalnej, a mimo to jaka jestem choruję jeszcze na Epilepsję, zawansowaną Alergię i miewam napady Astmy Oskrzelowej. Co miesiąc w aptece mama wydaje znaczną większość naszego skromnego dochodu na lekarstwa dla mnie, dla ojca i dla siebie, jak wystarczy, bo i oni oboje już mi podupadają na zdrowiu. Bardzo często brakuje nam na życie. Nie pamiętam kiedy miałam kupione coś z odzieży markowej na topie w salonie odzieżowym. Przeważnie moja mama w sekrecie przed sąsiadami musi skradać się do „Ciucholandu”, aby mi cokolwiek kupić. W tamtym roku dopiero troszeczkę zaczął się los do mnie uśmiechać. Udało mi się otrzymać wózek i teraz ta pochylnia. Paweł Wójcik wysłuchawszy Oliwkę pokiwał głową. Tak rozumiem panią, bo sam mam ociemniałego brata, wiem co znaczy inwalidztwo. Proszę być dobrej myśli, muszę teraz sporządzić umowę między nami, aby mogła pani zapoznać się z nią i podpisać i załatwić zezwolenie z Urzędu Miasta na konstrukcję pochylni. Mają państwo zezwolenie na to samo z Administracji?- Tak, tak oczywiście. Potwierdziła matka dziewczyny. W takim razie teraz mamy początek czerwca… oj trochę nie zręcznie, ponieważ wkrótce rozpocznie się czas wakacyjno-urlopowy, będzie coraz trudniej wyrobić się w czasie z urzędowymi formalnościami. Na zezwolenie z Urzędu Miasta trzeba poczekać jeszcze miesiąc. Dzień za dniem upływał trudno było rodzicom uzyskać to drugie zezwolenie okazało się, że wszyscy urzędnicy są na urlopach. Oliwia była zmuszona napisać podanie z prośbą o przedłużenie umowy do MOPR-u Lipiec i sierpień chcąc nie chcąc musieli przeczekać. Nie mogła jak nigdy doczekać się końca wakacji. Gdy nadszedł wrzesień rodzice pojechali do Urzędu Miasta i wystarali się o zezwolenie na zrobienie pochylni dla niej. Teraz tylko zostało skontaktować się telefonicznie z Wójcikiem, podpisanie umowy, sporządzenie kosztorysu i mapek,oraz rozpoczęcie prac. Przyjechał natychmiast uzgodnił wszystkie sprawy już z rodzicami Oliwii, bo to oni ją reprezentowali wszędzie w formalnościach urzędowych, dostarczając przez nią napisane wcześniej podania (jak już wcześniej nadmieniłam). Dziewczyna co tu dużo mówić, nie miała bladego pojęcia, nie znała się zbytnio na tego typu sprawach, z którymi pierwszy raz się spotkała. Miała bardzo mały kontakt bezpośredni z ludźmi, w domu wpojono jej od dzieciństwa, że wszyscy ludzie są, uczciwi, dobrzy, prawdomówni i taką powinna być ona wobec nich. Oliwia nie miała również Internetu, jedynym oknem dla niej na świat to była telewizja i radio. Paweł Wójck będąc u nich obliczył na kalkulatorze, że za sporządzenie kosztorysu wstępnego i wyrobienie mapek o metalowej konstrukcji pochylni dla osoby niepełnosprawnej, będzie kosztować z indywidualnych kosztów finansowych rodziców Oliwii 800zł. Ludzie nie byli w stanie jednorazowo zapłacić mu takiej kwoty pieniędzy. –Bardzo proszę zgodzić się na zapłacenie za kosztorys i mapki panu w ratach. Zaproponowała matka dziewczyny.-Dobrze proszę pani nie ma problemu. Odpowiedział uprzej