OLIVIA
ni potem. Dni nieubłaganie mijały już było czuć w powietrzu październik. Co z tego, że Oliwia z mamą na zmianę telefonowały codziennie to do domu Wójcika to na jego komórkę, która była bez przerwy wyłączona albo poza zasięgiem. Żona jego bez przerwy odpowiadała to samo. Męża nie ma w domu (albo wieczorami), że śpi i nie chce go budzić. Obiecywała, że przekaże, aby oddzwonił. Od razu zorientowali się wszyscy, iż facet wyraźnie unika kontaktu a tym bardziej rozmowy z nimi. W końcu termin już naprawdę pilił, dlatego Oliwki mama zaczęła szukać trzeciego wykonawcy na własną rękę. Po raz ostatni zdenerwowana zadzwoniła do Wójcika. Tym razem zastała go. –To co mam teraz robić proszę powiedzieć? Kiedy pan rozpocznie prace? Czy mam sobie kogoś innego szukać na pana miejsce. Proszę zrozumieć nas, mało czasu pozostało. Nagle Oliwia usłyszała, jak Wójcik wrzeszczy przez telefon na jej matkę. –Nie zapłaciła mi pani całej należności i śmie pani jeszcze dzwonić do mnie i wymagać cokolwiek?! Jak pani śmie mnie telefonicznie za dnia i w nocy nachodzić?! Przyjadę jak mi pani dopłaci do tych 800zł.! –Jak to proszę pana!!!! Oburzyła się kobieta. Przecież pan mi za 400 zł. jeszcze nie pokwitował i jeszcze pan żąda ode mnie więcej pieniędzy?! Pieniędzy, nie! Nie Twoje doczekanie! Odrzekła podniesionym tonem głosu. –W takim razie spotkamy się w sądzie! Zaczął Paweł Wójcik. I zobaczymy odda pani czy nie całą sumę! Tak naprawdę Oliwia nie miała żadnego świadka, który byłby przy podpisywaniu umowy i Grzybowska również w momencie wręczania mu tamtej sumy. Paweł Wójcik jeszcze długo wydzwaniał do nich z pogróżkami na temat pozwania Oliwii Grzybowskiej do sądu. Aż tu nieoczekiwanie pewnego niedzielnego poranka, matka Oliwii nawiązała rozmowę z facetem, który mieszkał w tym samym bloku. On również pracował w formie remontowo-budowlanej. Opowiedziała mu w skrócie jaką ma sprawę i z czym się borykała do tej pory. Arkadiusz Jemiołuszko tak się nazywał ten trzeci wykonawca, wysłuchał jej uważnie . Przyszedł obejrzał ten źle wykonany kosztorys i mapki. –Zgadzam się tą sprawę przejąć na siebie, czy mogę wziąć ten kosztorys do domu? U Siebie jeszcze dzisiaj na komputerze sporządzę drugi kosztorys i od przyszłego tygodnia zacznę z ekipą budowlaną pracę nad pochylnią. Rodzice Oliwki zgodzili się. Jeszcze tego samego wieczora nowy wykonawca wyrobił nowy wstępny kosztorys, a w następnym tygodniu od razu zawiózł go wraz z mapkami jeszcze raz do dyrektora PFRON-u Fakt, że dofinansowanie finansowe było przyznane, ale 20% musowo było mieć indywidualnie z własnego dochodu. W związku z tym Oliwia spisała oświadczenie, że te 20% poniesionych kosztów będzie spłacać co miesiąc w ratach Arkadiuszowi Jemiołuszce, a on za każdym razem przed otrzymaniem rat pieniężnych pokwituje jej. Prace ruszyły pełną parą, choć to już był październik. Na dworze coraz to bardziej zmienna pogoda. Tlenowe spawarki okazały się zbyt silne i korek w liczniku wysadzało, dlatego Grzybowscy poprosili z Administrację, aby udostępniła im ze swojego licznika na klatce schodowej energię elektryczną. Elektryk przyszedł od razu z kluczem, otworzył licznik, spisał skrzętnie datę dnia i liczbę kilowatów na nim, po czym oddał klucze matce Oliwi i poszedł. Po skończeniu prac Grzybowscy mieli otrzymać o jeden rachunek więcej za energię elektryczną. Nie przypadło to do gustu wielu sąsiadom w bloku, kiedy przechodzili widząc niedomknięte drzwi z kablem, zamiast zapytać się bezpośrednio o co chodzi Grzobowską, nie wiadomo kto przedzwonił do Zakładu Energii Elektrycznej i doniósł niesłusznie na Grzybowskich, że kradną prąd. Przed 20-stą kiedy jeszcze przy świetle latarni trwały prace, przyjechał mężczyzna i do matki Oliwii od razu z progu: -Dobry wieczór jestem z ZEE, co tu jest robione, poproszę o dowód tożsamości? Kobieta zbladła aż zbrakło jej tchu i nie była w stanie wydusić słowa ze strachu. Oliwia bardziej wystraszyła się o nią.- Otrzymałam dofinansowanie z PFRON-u na pochylnię dla