Nowy Początek cz.III
Skwapliwie skorzystałem z oferty i sięgnąłem
po podsunięty mi gąsiorek. Pociągnąłem solidny łyk i rozkasłałem okrutnie. Fakt
ten wydał się moim towarzyszom niezwykle zabawny. Obaj jednocześnie ryknęli
głośnym, tubalnym śmiechem.
- Co to jest, do
diabła?
- Dobre co? – zapytał Astenen
z drwiną w głosie. – Sam pędziłem. Nawet umarłego postawi na nogi.
- Nie wątpię –
odpowiedziałem i łyknąłem po raz drugi. Tym razem ostrożniej. Przyjemne ciepło
rozlało się po moim ciele.
- Jak ręka?
Delikatnie poruszyłem ramieniem. Bolało
odrobinę, ale poza tym było całkiem sprawne. Przyglądałem się dokładnie miejscu,
które jeszcze niedawno było poszarpanym strzępkiem mięsa. Teraz była tam tylko
blizna, całkowicie wygojona.
- Imponujące –
przyznałem.
- Tak. Gretian zna się
na rzeczy. Nie raz składał nas do kupy – zgodził się Astenen.
- Gdzie pozostali?
- Eowik wypatruje
śladów. Reszta szuka koni, dwa dotąd nie wróciły.
- Co planuje Lothalt?
- Jeżeli Eowik coś
znajdzie, to idziemy dalej – odparł Astard.