Moc bursztynu cz-7
- Nie zrozum mnie źle. Ale zapracowana kobieta, zazwyczaj chodzi zaniedbana i zmęczona. Nie może sobie pozwolić na fryzjera, nie mówiąc o solarium, po prostu na tego typu rozrywki brakuje jej czasu.
Zmieszała się, a jej policzki oblał lekki rumieniec. W milczeniu przebyli dalszy odcinek ulicy. Kiedy dochodzili do Starego Rynku, zerwał się porywisty wiatr i zaczęło kropić. Spojrzała w górę, niebo zakrywała granatowa chmura i w jednej chwili znacznie się ochłodziło.
- Przyspieszmy kroku Dawidzie, bo inaczej zmokniemy - ponagliła chwytając go za rękę.
Lekko się uśmiechnął.
- Masz rację. Jeżeli nie pobiegniemy, to przemokniemy do suchej nitki – rzekł nie puszczając jej dłoni. Trzymając się za ręce, dobiegli do pierwszego lokalu, schronili się wewnątrz, rozglądając za wolnym stolikiem. – Musimy się przysiąść do tego samotnego mężczyzny, który rozsiadł się w samym narożniku – wskazał głową. - Zjemy coś konkretnego, może międzyczasie przestanie padać, to piwo wypijemy na zewnątrz.
Zajęli miejsca przy stoliku, zamówili kurczaka z frytkami i surówką, oraz dwa kuflowe piwa. Małgorzata umoczyła wargi w piance i oblizała językiem. Siedzący przy stoliku mężczyzna uniósł głowę:
- Dobrze jest od czasu do czasu posmakować piwa – wtrącił.
Dawid przytaknął oczami, na rozwinięcie tematu nie miał specjalnie ochoty. Dzisiaj, obiektem jego zainteresowania była wyłącznie Małgosia. Rozmawiał z nią swobodnie, nieraz zaskakiwał ją pytaniami i uśmiechał się tajemniczo, kiedy odkrywał jej niewinne kłamstewka.
Rozmawiali dosłownie o wszystkim, o malarstwie, książkach nawet o polityce. Dawid nie spuszczał oczu z Małgorzaty. Uważał ją za wyjątkową kobietę, mądrą, inteligentną, kochającą piękno. Na samą myśl, że jest mężatką i na pewno nie zgodzi się na następną randkę, dostawał dreszczy. – A może nie jest, tylko udaje mężatkę? Ale wszystkiego, dowiem się w swoim czasie – pocieszył się w myślach. Gdy wracali z powrotem, już przestało padać. Nawet się trochę ociepliło.
- Naprawdę jesteś mężatką, Małgosiu? – zaskoczył ją pytaniem.