Wszyscy Bohaterowie Tej Historii Zginą
Wszyscy bohaterowie tej historii zginą
Prolog
Złocisty blask słońca przeszedł między liśćmi i w koronach drzew tego Lipcowego, upalnego poranka. O godzinie 13:40 w Wistinghill zginie ośmioro dłużników.
Rozdział I
I
Ellie włożyła kluczyki do stacyjki i przekręciła metalowe ostrze klucza wewnątrz jej czerwonego Cadillaca. Kiedy usłyszała brzęczenie silnika odetchnęła z ulgą. Jej ciemna twarz skąpana była w grubych czarnych lokach, a w wodospadzie jej łez odbijało się czerwone światełko przestrzegające o wyczerpaniu paliwa. Chociaż ubrana była w elegancką marynarkę i lekko rozpiętą białą, aksamitną koszulę skrywającą dwie jędrne piersi to czuła się brudna. Czuła się cholernie brudna.
Tak było za każdym razem.
Teraz wróci do domu, weźmie prysznic, otworzy sobie koniak i popijając z drogiego kieliszka będzie oglądać telewizję i płakać na kanapie. Cena dbałości o urodę jest wielka, jednak jak wielka jest cena kariery ?
Cena sławy. Cena władzy. Cena pieniędzy. Pieniądze kosztują więcej niż można za nie kupić i niektórzy pracują na nie ciężej niż powinni. Ellie zaś pracowała ciężej niż powinna jakakolwiek kobieta.
Wyjechała z kolumnady betonowych słupów, które zwieńczały parking i podtrzymywały piętro. Zjeżdżała krętymi, wąskimi korytarzami posuwając swój drogi samochód w dół i w dół, aż wyjechała na ulice ciągnące się wzdłuż targowisk.
Nie miała daleko do domu, jednak coś podpowiadało jej, że nie może jechać tą drogą. Nie mogła sobie pozwolić na tę przyjemność, jedynie z powodu końcówki paliwa i może braku nastroju. Nie można będzie więc stwierdzić, iż jej szósty zmysł ją zawiódł.
Jadąc i patrząc na starsze handlarki wciskające przechodniom owoce i warzywa myślała o swoim życiu. Zawsze w takich chwilach zbierało ją na refleksję.
-Jak długo jeszcze, Ellie, będziesz sobie na to pozwalać ? – rozpoczęła dialog.
-Droga do sukcesu usypana jest kamieniami. Nie przypuszczałaś chyba że będzie łatwo ? – odparła sama sobie.
- Dupą zwykło się bardziej wychodzić niż wchodzić
Choć dalej rozważała to nie były już to słowa. Przepełniał ją nie pokój i zaduma, jednak nie myślała w słowach. Przez jej głowę przechodziły liczne obrazy. Chyba zaczęła żałować. Tak jej się zdało, jednak patrząc na niebieską teczkę z napisem „Plan 2013” leżącą na siedzeniu wszelkie żale zniknęły.
Było warto, Ellie. Mimo wszystko było warto, choć przez tydzień będziesz bardziej rodziła niż srała.
Zaśmiała się głośno i myślała co zje dzisiaj na obiad. Może uda się do drogiej restauracji w mieście ? Najlepiej tej indyjskiej, co nie dawno ją otworzyli. Przyda się jej niewielka pieszczota podniebienia, zwłaszcza po całym popołudniu ciężkiej roboty.
I masaż stóp. O, tak. Właśnie tego było jej trzeba.
Ellie była naznaczona grzechem i wcale nie żałowała.
II
Biały Fort z 2002 roku wyłonił się na Ernest Street z pomiędzy kamiennych blokowisk. Niewielkie, zakratowane balkoniki wychodziły nie śmiało na ulice a na niektórych stały kobiety wywieszające pranie.
Steve siedział za kierownicą. Miał na karku jedynie kilka głębszych, więc wcale nie było tak źle.
Trudno określić dlaczego Jego żona oraz dwójka dzieci wcale nie miały wrażenia, że tata jest pijany. Może wynikało to z faktu że nie wiedzieli jak wygląda na trzeźwo ?
Nawet kiedy poznał swoją żonę, na imprezie, był zalany w trupa. Podrywał wtedy jej koleżankę, ale nie chcący wziął numer od Niej, a że Ona była pod wpływem heroiny to rozdawała numery na lewo i prawo.
Zresztą nie tylko to.
W każdym razie, jeszcze tego samego dnia zdążył obie przelecieć i odwieść do domu, gdzie o pierwszym incydencie nie wiedziało żadne z Nich a drugiego można się było jedynie domyślać.