Moc bursztynu cz-7
- Oczywiście, że tak. Od samego początku nie ukrywam, że mam męża oraz w twoim wieku syna.
- Nie wierzę w to, co mówisz. Bo gdyby to była prawda, musiałabyś zajść w ciążę, zaraz po komunii.
- Wiesz Dawidzie, zabawny z ciebie chłopczyk.
- Posłuchaj Małgosiu. Ja mam trzydzieści jeden lat. Prawdę powiedziawszy, nie brakuje mi dużo do starego kawalera. Wobec tego, postanowiłem się w tym roku ożenić. I tak sobie myślę, że z tobą się ożenię.
- Ja odpadam, mam męża!
- Wielka mi rzecz, rozwiodę cię z nim. Możesz mi powiedzieć, gdzie jest twój mąż? Bo wyglądasz mi na kobietę, która nie wie, czym wypełnić nadmiar wolnego czasu.
- Wyjechał na parę dni, dlatego mam nieco luzu – odpowiedziała bez namysłu.
- A syn, pracuje?
- Jeszcze nie, dopiero w tym roku ukończył studia. Prawdę mówiąc, trochę się denerwuje, czy znajdzie odpowiednią pracę. Ma dziewczynę w Berlinie, zamierzają się pobrać. Co będzie dalej pokaże czas. W tej chwili więcej przebywa w Niemczech, niż w Polsce.
Uśmiechnął się tajemniczo.
- Wobec tego, czym wypełniasz wolny czas? Skoro twój mąż wyjechał, syna też nie ma w Polsce, więc czasu powinnaś mieć nadto?
- Nie aż tak nadto, przecież pracuje. Po pracy trochę poczytam, pooglądam telewizję i dzień mam z głowy. A ty Dawidzie? Patrząc na ciebie, odnoszę wrażenie, że dużo trenujesz. Możesz mi zdradzić tajemnicę, jaki sport cię pasjonuje?
- W obecnej chwili nie uprawiam żadnego sportu. Rok temu miałem poważny wypadek; długo chorowałem. Ale jeśli będę się czuł na tyle dobrze, żeby uprawiać ten wspaniały sport. Przysięgam, wrócę do niego. Spojrzał na Małgorzatę. Patrzyła na niego, swoim przenikliwym wzrokiem, jakby chciała mu wydrzeć z serca, jakąś skrywaną tajemnicę. Uśmiechnął się do niej. – Kiedyś trenowałem kulturystykę – rzekł wymijająco.