Mistrz Haftowanego Listowia

Autor: krudzinski
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

I kiedy tak penetrowałem, niczym gapa za pługiem, wyłaniające się spod pióra tłuste

skiby, szukając najsmaczniejszych kąsków jego kunsztu, zauważyłem w zwierciadle, które tym-czasem nabrało życia- jak moje lustrzane odbicie poczęło stawać się stopniowo jego odbiciem.

Widziałem go tak stale stojącego nad sobą i czytającego przez ramię. Patrzyłem jak

śledził bieg narracji, rozmawiając ze sobą – czy byłem to ja, zatopiony w nim tak bez reszty, której

nie był w stanie mi wydać...

Rękopis biegł teraz raźniej, kiedy przyspieszyliśmy kroku, idąc nim razem noga w nogę

i nie wiedzieć jak i gdzie,przekroczyliśmy most przerzucony nad głęgokim jarem, którego dnem

płynęła z pluskiem rzeka.

 

Proszę nic nie mówić i o niczym nie myśleć, właśnie przekraczamy granicę – tchnął

mi do ucha towarzysz wędrówki, która nagle zapachniała mi niecnie jakąś kontrabandą. - Proszę

iść w moje ślady,zobaczy pan, że warto.

Przemykaliśmy opłotkami, zaszywając się od czasu do czasu w przydrożne listowia,

nasłuchując. Czółenko wyobraźni wysnuwało kolejne kroki, furkocząc z cicha na zakrętach ścieżki,

którą wspinaliśmy się na stromy brzeg jaru. Za nami w dole szumiała wartko rzeka.

Mój przewodnik, sobie znanymi sposobami, orientował się na szlaku. Na przdrożnych drzewach, na skałach, pod kamieniami wciąż odnajdywał znajome mu znaki. Były to tak zwane

"drogi mówiące" spotykane czasem w podziemiach Paryża, na których przeszłe pokolenia wyryły

ślady własnej egzystencji, pełne wielomównych, zaszyfrowanych rytów.

Znaki te, dla szerokich rzesz nic nie mówiące i tajemnicze, stanowiły istną księgę mądrości zapładniającą szczodrze wtajemniczonego.

Brnęliśmy tak krok za krokiem, odcyfrowując kolejne karty. Zakrawało to na odkrycie

drogi do jakiegoś wielkiego celu.

Idąc tak za podszeptem intuicji,predzieraliśmy się na przełaj, przeciw biegowi zdarzeń.

Zagłębialiśmy się coraz dalej w przeszłość przeżytą do szczętu, w dni od dawna zamknięte

i opieczętowane,odnajdywaliśmy w końcu jakieś przejście niedostatecznie niedostępne dla naszych

wzrastających ciągle umiejętności. Odwagi nam nie brakowało.

Najpopularniejsze opowiadania

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
krudzinski
Użytkownik - krudzinski

O sobie samym: Krzysztof Rudziński - poeta, prozaik, reportażysta.
Ostatnio widziany: 2015-01-08 19:37:28