Mistrz Haftowanego Listowia
Mój cicerone oprowadzał mnie po niezwyklym księgozbiorze. Po lewej stronie roz-
poczęliśmy zwiedzanie od starożytnych papirusów, które jednak tutaj, tak jak i księgi późniejsze,
wszystkie były oprawione w cielęcą lub koźlą skórę.
Tomów tych było mnóstwo, ułożone ciasno na regałach od podłogi aż do sufitu,
gubiły się gdzieś w gasnącym półmroku odległych przestrzeni. Od czasu do czasu rzucały nam się
w oczy znane powszechnie tytuły najsłynniejszych dzieł jakie tylko wydał rodzaj ludzki. Ale jesz-
cze bardziej ciekawił mnie księgozbiór po prawej stronie.
Mistrz pozwolił mi tam pójść, dyskretnie zostawiając mnie samego z "nienapisanym".
Widziałem tam teczki z rękopisami,których tytuły i nazwiska autorów można było odczytać
17