Małpki idą do nieba

Autor: Jim_Stark
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

- Codziennie tak piszą.

- Oh, bądź cicho. Moi rodzice muszą co jakiś czas udowodnić sobie, że nie mają mnie totalnie gdzieś. Nie chcę kolejnej awantury.

- Pojdę z tobą.

- Wiesz co myśli o tobie mój ojciec. Zresztą oboje musimy odpocząć.

Wysiadła na swojej stacji, nie mówiąc nic więcej. Widziałem tylko zza okna, jak poprawiała sobie tragiczny make-up, jak dziewczęco podciągała swoje dziurawe jeansy i jak bardzo dzięki temu wcale nie wyglądała lepiej. W jej oczach nadal można było dostrzec nadjeżdżający pociąg, kilka butelek wina, a na policzkach nie dający się ukryć ślad spływających łez. Nie chciałem, żeby wracała do domu w takim stanie, żeby musiała utrzymywać pozory normalności przed rodzicami, przekonywać ich że wszystko jest na właściwej drodze, że bardzo ich kocha, że spała u koleżanki, której tata dużo pali i dlatego śmierdzi papierosami. Wiedziałem, że nie będzie przekonywująca.

Od kiedy moi rodzice wyjechali na urlop, mieszkaliśmy razem, u mnie. Do siebie wpadła tylko raz, po pieniądze, jakiś drogi alkohol z barku taty i coś do ubrania. Właściwie poszliśmy tam razem, gdy nikogo nie było w środku. Nie chciałem spotkać się z jej ojcem, więc Marta wybrała porę, kiedy siedział w pracy. Raczej za sobą nie przepadaliśmy. Twierdził, że ja i Marta nie mamy razem szans, że nie jestem w stanie zapewnić jej odpowiedniej, stabilnej przyszłości, że jestem zbyt dziwny i niechlujny lecz nas szczerze pierdoliło to, co miał nam do powiedzenia.

Nasi rodzice – bogatsza klasa średnia. Zawsze zapewniali nam wszystko czego potrzebowaliśmy, często dawali znacznie więcej. Pamiętam chłopaków z podstawówki, biegających za przetartą, jajowatą piłką, po dziurawym szkolnym boisku, ubranych przez cały rok w jedną parę przykrótkich spodni i siebie z tamtego okresu, z szafą wypełnioną dziesiątkami par jeansów i sztruksów w odpowiednich rozmiarach, stojącą w moim pokoju naprzeciwko okna, z którego widać było sztuczną trawę boiska na zamkniętym osiedlu, na którym mieszkałem. Jeżeli piłem colę, to tylko oryginalną. Jeżeli ściągałem nielegalne mp3 z internetu, to tylko dlatego że tak jest wygodniej, bo na CD ze sklepów było mnie stać.

Czasem przebąkiwali, że mam być w zamian grzeczny, przynosić dobre oceny ze szkoły, a potem i tak wracali do domu po dwudziestej drugiej i nie mieli sił ani czasu nawet o nie zapytać.  Teraz, tak samo jak rodzice Marty, chcą żebym skończył dobre liceum, studia, a potem prowadził tak wyblakłe, pseudo-wrażliwe, nudne życie jak oni. Oczywiście nazywają to nieco inaczej.

Najpopularniejsze opowiadania

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
Jim_Stark
Użytkownik - Jim_Stark

O sobie samym:
Ostatnio widziany: 2009-08-27 13:22:59