Małpki idą do nieba

Autor: Jim_Stark
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

Mój tata jest prawnikiem, prawdopodobnie nawet całkiem niezłym, skoro stać nas na dwa samochody, wymieniane co kilka lat na nowsze, trzy telewizory plazmowe w domu, sześciomegabitowy Internet, perfumy mojej matki, o których cenę wolę nie pytać i jego garnitury, których praktycznie nigdy nie zdejmuje. Chyba wszyscy oczekują ode mnie, że będę taki sam, tak samo pusty i beznamiętny, śpiący pod krawatem. Ja wiem, że wolałbym całe życie przepracować w kanalizacji miejskiej, niż zostać takim palantem.

Wysiadłem na stacji, od której do Truskawkowych Pól (osiedla, na którym mieszkam) trzeba przejść kilka ulic. Kiedy uśpione, kołysanką odśpiewaną przez tysiące samochodów wciąż przemierzających ulice, słońce zasypia, kiedy powietrze zaczyna mieć kaca po całodziennym wdychaniu spalin, a chodniki oświetlają jedynie żarzące się gdzieniegdzie, anemicznym, pomarańczowym światłem latarnie i neony sexshopów, w Mieście nie jest najsympatyczniej. Starasz się omijać ciemne miejsca. Czujesz się bardzo niepewnie mijając idących naprzeciwko, szczególnie kiedy ich głowy zakrywa kaptur, a plecy i pierś zdobi Pit Bull. Wtedy przyspieszasz kroku, twoje płuca zaczynają szybciej wdychać powietrze, w kieszeni ręka mocniej ściska portfel i komórkę. Często to jedyne wyjście. Po prostu trzeba szybko biegać.

Z przystanku na moje osiedle, jest tylko kilkaset metrów, a ja zdążyłem minąć tysiące czekających na klientów dziwek i posępnych taksówkarzy. Mało romantyczny widok. Zaspane ronda i puste hipermarkety, które nawet za dnia są przerażające, nocą jeszcze bardziej odpychają i zmuszają, byś przyrzekał sobie, że kiedyś od nich uciekniesz, że staną się przeszłością, mglistym, znienawidzonym wspomnieniem. Nigdy nie masz jednak pojęcia jak to zrobić i nazajutrz znów z nimi współżyjesz. Sposób, który Marta znalazła na peronie wydawał się zbyt trywialny i posiadał wątpliwą gwarancję na osiągnięcie celu, ponieważ nie wydaję mi się, żebyśmy byli w niebie pożądanymi gośćmi. Zbyt wiele razy z naszych ust padały wulgaryzmy, zbyt wiele fajek spaliliśmy, zbyt często robiliśmy rzeczy, których nie opisuje Pismo Święte, zbyt rzadko się modliliśmy.

Przekręcając kluczyk w drzwiach nie czułem się najlepiej. Moje ciało było zmęczone, a umysł rozsypany. Ponadto wiedziałem, że czeka mnie cholernie samotna noc. Bez Marty, jej podniecającego głosu, szczerego, niemal dziecięcego śmiechu, jej wilgotnych ust i rozsianych pod piwnymi oczami, uroczych piegów. W szafce czekała opróżniona do połowy, nieprzyjemnie szklana butelka Chivas Regal. Po kilku łykach, choć na chwilę poukładam sobie w głowie wszystkie przyczyny i skutki. Alkohol pozwoli mi się z nimi pogodzić, nie da innego wyboru i wypełni we mnie nostalgiczne, puste miejsca opuszczone przez Martę.

 

Najpopularniejsze opowiadania

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
Jim_Stark
Użytkownik - Jim_Stark

O sobie samym:
Ostatnio widziany: 2009-08-27 13:22:59