Koszmar
-Rozumiem
-No jeszcze ten niezrozumiały język.. Często powtarza imię Go. Rozmawialiśmy nawet z księdzem, ale wykluczył opętanie i zalecił umieszczenie jej tutaj.
Hiro się zamyślił. Przypomniał sobie jak na dziedzińcu patrzył w oczy tej małej. To nie były soczewki. Te źrenice i te białko i to spojrzenie.. nie nikt nie robi tak realistycznych soczewek. Postanowił po rozmowie z jej rodzicami jeszcze raz poważnie porozmawiać z Yumi. A jeśli dziewczyna mówi prawdę? Jeśli naprawdę coś im grozi? Przecież zjawiska paranormalne się zdarzają. Może istnieją poza nami jeszcze jakieś inne formy życia, tylko człowiek nie dopuszcza do siebie tej smutnej prawdy? Jak na przykład wytłumaczyć dziwne rysunki na ścianie i nagłe zniknięcie i równie nagłe pojawienie się dziewczyny ?. Z dalszej rozmowy z rodzicami dowiedział się, że została adoptowana .Jednak nikt nie wie skąd się wzięła na progu sierocińca. Gdy państwo Asai wyszli Hiro poszedł do dziewczyny. Aiumi spała, jednak szelest otwieranych drzwi wyrwał ją z błogiego snu.
-Ooo pan Hamada- uśmiechnęła się widząc bujną czuprynę doktora.
-Możemy porozmawiać?
-Ewentualnie- usiadła na łóżku.
-Więc? Powiesz mi coś więcej o tym Go? usiadł koło niej.
-Nie mogę. Nie kazał mi.
- A jak on wygląda ? Dziewczyna wzięła kartkę i zaczęła rysować. Po chwili pokazała jemu swoje dzieło. Rysunek przedstawiał bezkształtna plamę w kolorze czerni. Hiro wolał nie wnikać, skąd dziewczyna miała blok i ołówek który rysuje na czarno. Widząc, że nic z dziewczyny nie wyciągnie, wstał i skierował się ku wyjściu.
- Doktorze- zaczęła cicho dziewczyna. Hiro odwrócił się i stanął jak wryty, wpatrując się w kartkę. W miejscu bezkształtnej plamy pojawiła się twarz dość przystojnego mężczyzny z płomiennie rudą czupryną i czerwonymi oczami. Podobieństwo dziewczyny do osobnika na rysunku była uderzające.
-Ale.. to .. niemożliwe -szepnął.
-To właśnie jest Go.. demon zła, mój tatuś.- uśmiechnęła się , a jej oczy stały się jeszcze bardziej czerwone. Hiro jeszcze nigdy nie biegł tak szybko.
Tej nocy spał niespokojnie. Budził się co chwila, dręczony dziwnymi koszmarami . Gdy zamykał oczy widział upiorną twarz dziewczyny śmiejącą się demonicznym śmiechem. Postać coś do niego mówiła ,jakby przed czymś ostrzegała, ale mówiła tak niewyraźnie, że nie był w stanie jej zrozumieć. Obudził się niewyspany i z przekonaniem, ze zaczyna wariować. Poszedł do pracy z dziwnym przeczuciem, że wydarzy się coś złego. Nie pomylił się. Gdy tylko dotarł do budynku szpitala, zauważył karetki na sygnale i sanitariuszy wbiegających do budynku .
-Co się stało?- zapytał młodego wolontariusza, który właśnie wyszedł ze szpitala.