Kłótnia Czworga
- Dobra i tam wasze armie gdzieś. Każda z nich przegrała by z moimi GS’ami(Gwardia Sila). Ich jest siedmioro ale są mocni, przeze mnie stworzeni z genów najpotężniejszych stworów z naszego świata, były tam też geny wampirów apokalipsy przez co każdy GS obojętnie ile razy to powróci. Nawet jak zniszczysz go i zostanie z niego proch to po jakiś czasie on z prochu powstanie jak feniks. – dodał na koniec Sil
Nagle małe drewniane drzwi jedyne w tym pokoju się otworzył i wszedł do pokoju do niego wysoki mężczyzna o czarnych włosach, niebieskich oczach. Był on ubrany w czarną szatę czerwonymi wzorami.
- Hej ziomy, przyszedł tu teraz mistrz. Cześć Agito co tam u ciebie? – powiedział pewnym siebie głosem mężczyzna
- Witaj Ceriav. Panowanie o to ćpun o którym wcześniej mówiłem. Jest to chyba największy narkoman tej planety.
- Największy w historii tej planety. – dodał Ceriav
- Wiem kim jesteś kiedyś się spotkaliśmy w moim pałacu i za 100 złotych monet dałem ci stan świadomości który chciałeś ode mnie. – powiedział Lee
- Pamiętam to lecz gdy pierwszy raz byłem u ciebie z Agito to mnie wyprosiłeś bo powiedziałeś że nie jestem na tym samym poziomie co wy. Teraz jestem lepszy może chcesz się sprawdzić ze mną na pięści? – zapytał mężczyzna który niedawno wszedł do pokoju
- Nie chciałbym cię zabijać po co by ci to było. Ty tylko ćpać potrafisz. – odpowiedział mu krótko Lee
- Nie tylko na pięści też się dobrze leje. Nawet kilkakrotnie organizowałem światowe mistrzostwa w walce wręcz. Zjawiało się na nie nawet setki pięściarzy i na końcu zawsze zwycięzca walczył z mną. Ja oczywiście ani razu nie przegrałem w takiej potyczce. – przekazał słowami Ceriav
- Wielki siłacz się znalazł. Gdybyś z mną walczył to byś szybko na ziemi się znalazł. – powiedział pewny siebie w tej kwestii Bezilon
- Nie znam cię, nigdy nie poznam ale powiem ci jedno. Jesteś psem pod moim butem niedługo się zapoznasz z moim fiutem. – obraził Bezilona Ceriav
- Tym kijkiem małym, ciągle mówisz o ssaniu bo masz kompleks pały. Twoja żona powiedziała ci na twoja pałę pizda bo nie wiedziała kiedy w nią ją wciskasz. – odpowiedział mu natychmiast Bezilon
- Taki twardziel z ciebie to zobaczymy co się stanie jak moja pięść dotknie twojej twarzy. – szybko rzucil Ceriav i zamachnął się do ciosu tzw. „cepa” wycelowanego w skroń Bezilona lecz ten ostatni łapie go za nadgarstek około 10 centymetrów od twarzy
- Nie masz ze mną szans ćpunie. Nawet jakbyś mnie trafił to byś mnie nie zranił bo mam skórę twardą jak stal. Wcześniej o tym nie mówiłem ale jestem całkiem odporny przez tą skórę na wszystkie słabe i średnie zaklęcia oraz na cięcia wszystkich szermierzy którzy nie potrafią przeciąć stali. – opowiedział Bezilon o swojej kolejnej możliwości fizycznej
- Ja też wcześniej nie mówiłem o tym ale umiem wzmacniać energią magiczną moją aurę tak że staje się widoczna nawet dla tych co nie trenowali eterycznych oczu. Dzięki niej większość zaklęć po prostu się rozpływa na moim ciele a dodatkowo wszystkie cięcia które przebiją się przez aurę będą w niej osłabione i wolniejsze tak jakby się ktoś przebijał przez drewno. – dał informacje o kolejnej swojej umiejętności Agito
- Może i macie niezłą obronę ale jesteście z plebsu. Mój tekst pierwsza liga ciebie niszczy trzecia, spróbujesz ja tu zniszczę twój portret aż utracisz u wszystkich szacunek. Słabiak pozoruje na mistrza… powiesz po co cisnę innych, inaczej się nie da. Czekam jak po tych pociskać będzie czekać cię gleba. Będziesz się wykręcał od bitwy z powodu braku argumentów. Jesteś jak ziemniak, schowany w ziemi a jak już wychodzi to jest od razu zjedzony… - zaczął nawijać Bezilon z nudów ale w tym momencie Agito krzyknął: