Klątwa Miłości Prolog-III

Autor: nieznanaPisarka
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

 

***

 


Kiedy wyszłyśmy z Lydią z pociągu od razu uderzyła nas wielkość zarówno terenu szkoły jak i samego budynku.

Jej ogrody były straszne wielkie. Trawnik specjalnie równiutko przystrzyżony, kwiatki w jednym rzędzie, a drzewa jedno za drugim. Był to wspaniały widok, lecz trochę ponury.

Budynek jeszcze bardziej przygnębiał. Miał 3 skrzydła. Wschodnie, zachodnie i południowe. Te ostatnie maiło widok na las. Od okien komnatowych dzieliło las tylko 100 metrów. Niedaleko tej małej puszczy było jezioro.


W każdej komnacie ( a było ich około 300, bo po sto w każdym skrzydle) były 2 łóżka. Więc na moje wyliczenia uczyło się tutaj około 600 dziewczyn. Skrzydło wschodnie było dla najmłodszych w wieku od 7-10 lat, zachodnie 11-13, a północne 13-18. więc wiedziałam, że będę mieszkać na północy. Miałam w końcu 16 lat.

Wyszła po nas dyrektorka, przywitała i zaczęła opowiadać nam historię patronki szkoły. Specjalnie przemilczałam tą opowiastkę, żeby Lydia była zaciekawiona nią.

Mówiła, iż w tych terenach mieszkały od dawna dzikie zwierzęta i plemienia czerwonych ludzi, Indian. Jedna dziewczyna z ich plemienia, Nanta, co oznaczało w ich języku ,,najśmielsza” udała się do wilków, choć jej plemię zakazało tego robić. Polubiła się z wilkami, a one pokazywały jej swoje tajemnice. Jedną z nich było to, że mogą zamieniać się w ludzi. Nanta zakochała się w jednym z nich. Ten z miłości do niej ją ugryzł. Został zabity przez alfę ( czyli przywódcy tej sfory) gdyż w pakcie było, że nie mogą gryźć ludzi. Kiedy dotarła do wioski skonała na rękach swoich rodziców. Kilka dni po pochówku, grób została otworzony przez nieznanego sprawcę. Przy miejscu jej ostatniego spoczynku widniały odciski łap. I wtedy ludzie zaczęli znikać. Wódz, Tikiri, uznał to miejsce za przeklęte i cało plemię udało się na wschód. Dużo lat później przybyła tu pani Krebel i założyła tą szkolę. Z niewiadomo jakich źródeł dowiedziała się o Nancie i nazwała szkołę jej imieniem. Szkoła dla panien imieniem Nanty Maritiri Ukarei, a jej imiona z indiańskiego oznaczały ,, Najśmielsza, chodząca z wilkami”

Gospodyni, pani Grece Domitury zaprowadziła nas do jadalni. Właśnie trwała wieczerza. Złapałyśmy się z Lydią za ręce i weszłyśmy. Niestety drzwi mocno zatrzeszczały i wszystkie głowy spojrzały na nas. Spłonęłam rumieńcem i usiadłyśmy na pierwszych wolnych miejscach. Po zjedzeniu kolacji woźny, pan Caleb wziął nasze walizki ( że mu się udało za jednym razem to jest to zadziwiające) i zaprowadził nas do pokoju. Ja od razu wybrałam pokój przy oknie, zaś Lydia zaraz na przeciwko. Kiedy rozpakowywałyśmy swoje rzeczy zaczął padać deszcz. Krople obijały głośno szyby a my bawiłyśmy się w najlepsze. Kiedy miałam już iść spać, umyta wykąpana od razu odechciało mi się spać. Leżałam pod kołdrą i rozmyślałam o Nancie. Z miłości została ugryziona przez jednego z wilków i umarła. Jaką cenę zapłaciła za ugryzienie. Śmierć.

Najpopularniejsze opowiadania

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
nieznanaPisarka
Użytkownik - nieznanaPisarka

O sobie samym:
Ostatnio widziany: 2013-10-20 10:02:05