Klątwa Miłości Prolog-III
Szłam po mokrej trawie w głąb lasu. Czułam jak w moje gołe stopy wbijają się igiełki sosen i szyszki. Szłam dalej za tym cudownym zwierzęciem. Był to wilk.
Miał szaro-białą grubą sierść. Tylne łapy wydawały się bardzo silne.
Kiedy obrócił się, cicho jak gazela, schowałam się za drzewo. Miał piękne niebiesko-białe oczy. Wyglądały jak jezioro. Jezioro, któremu mogłam się oddać i utopić. Szłam dalej. Po kilkunastu krokach, wiatr zawiał z innej strony a to cudowne zwierze mnie wywęszyło. Wyszczerzył kły, wielkie śnieżnobiałe zębiska i zmienił kierunek. Zaczął iść w moją stronę Tak jak uczył mnie mój dziadek-szaman uklękłam na kolana i oddałam pokłon . Zwierzę cały czas się do mnie zbliżało. Nie mogłam się powstrzymać i spojrzałam w oczy wilka. Jego błękitnawe oczy zanurzyły się w moich czarnych oczach. Nie wiem jak długo to trwało, kiedy tak wpatrywaliśmy się sobie w oczy. Potem wilk dotknął pyskiem mojej twarzy nakazując mi powstać. Kiedy już wykonałam ten gest, poszedł dalej drogą. Czułam, że mam iść z nim. Zaprowadził mnie do swojego stada. Kiedy wilki rozsunęły się, szczerząc na mnie kły, wyszedł największy osobnik tej rasy. Spojrzał na mnie, a potem długo wpatrywał się w swojego podopiecznego. Po chwili zawył, a całe stado było dla mnie miłe. Potem mój wilk zaprowadził mnie do swojej kamiennej groty i przemienił się w człowieka.
Był to chłopak w moim wieku. Miał krótkie ciemne włosy, był dobrze zbudowany i pogodny uśmiech. Jedyne czego mogłam się doszukać w tym chłopaku i wilku to mięli te same oczy.
Potem Teo ( bo tak miał na imię wyrostek) opowiedział mi wszystko o swojej sforze i rodzinie.
Kiedy już wszystko wiedziałam udałam się do mojego plemienia.
Jedyne co rozumiałam, a miałam mętlik w głowie, to to, że zakochałam się w Teo.
Codziennie przychodziłam do stada i spotykałam się z ukochanym.
Po kilku latach, mój ojciec, następca szamana, kazał mi wyjść za mąż za wojownika Czarne Pióro. Niestety ja go nie kochałam. Dzień przed ślubem poszłam do mojego wilka i wyznałam mu miłość. Usłyszałam odpowiedź.
- Ja też cię kocham Nanta. – i zamienił się w zwierzę.
Nawet nie zobaczyłam jak mnie ugryzł. Uciekłam z kamiennej groty. Zdążyłam dojść dojść do wioski. Na rękach mego ojca zasnęłam w długi sen. Kiedy się obudziłam, nie byłam człowiekiem. Byłam wilczycą.