Klątwa Miłości Prolog-III
- Miło było mi pana poznać, majorze – powiedziałam uprzejmie.
- Mów mi Nathaniel.
- Dobrze.
Wyciągnęłam dłoń przed siebie. Wojskowy ujął ją delikatnie i złożył na niej pocałunek.
- Panią także było mi miło poznać, panno Elizabeth.
I odszedł w ciemną noc.
***
Po kolejnych dniach stwierdziłam, że Nathaniel jest bardzo częstym gościem u nas. Podczas gdy ja miałam lekcje on w pokoju obok mnie (znajdowało się tam biuro mojego ojca) obmyślał razem z tatą różne taktyki.
Pewnego dnia skończyłam naukę szybciej i udałam się na przejażdżkę konną wraz z moją przyjaciółką Lydią. Kiedy opowiedziałam jej całą sytuacje co się dzieje w domu a mianowicie: mama podlizuje się majorowi, ojciec coraz częściej każe mu przychodzić nawet z powodu błahych spraw, potem przeciąga to ile się da i zaprasza go na kolacje. Co wieczór muszę odprowadzać gościa pod drzwi… Sytuacja zaczynała mnie przerastać. Ona tylko odparła:
- Co w tym dziwnego, major Craver jest dobrze zbudowany finansowo i twoi rodzice po prostu chcą cię wydać za mąż.
Aż stanęłam w miejscu. Nie domyśliłam się tego. Po pierwsze: nie chciałam wychodzić już za mąż, po drugie: na pewno nie za Nathaniela. On może jest wspaniały, ale traktuje go jako przyjaciela nikogo więcej.
- Jak myślisz co mam zrobić, żeby nie wychodzić za mąż ?
- Po pierwsze: musiałabyś wyjechać daleko stąd, po drugie: ogranicz swoje kontakty z majorem do kulturalnej wymiany zdań i za żadne skarby nie mów do niego per ,,Nathanielu” tylko majorze, albo ,,panie Craver”, a po trzecie: namów rodziców na wyjazd do szkoły panien, tej do której uczęszczała twoja babcia, bo ona jest daleko stąd a poza tym, po niej masz większą szanse na przyszłość. Będziesz mogła wyjechać. Więc śpiesz się.